Takie informacje Łukaszenko przekazał w wywiadzie dla gazety "Izwiestia w Ukrainie" podczas ostatniej wizyty w Kijowie, kiedy to sam zmienił temat najmłodszego syna Koli na najstarszego Wiktora. Zaznaczył jednak, że nie chciałby, żeby którekolwiek z jego dzieci zostało prezydentem. - Nie chcę, nie wyobrażacie sobie, co oznacza prezydentura dla mojej rodziny. Chcę, żeby moje dzieci żyły spokojnie i żeby kijami we mnie nie rzucały - zaznaczył.

Wiktor Łukaszenko stoi na czele stuosobowego Centrum Operacyjno Analitycznego, które zajmuje się kontrolą służb. Jest pomocnikiem prezydenta Białorusi. - To wierny człowiek, nikomu nie przeszkadza. Jest dodatkowym źródłem informacji dla mnie . Przychodzi do ojca i mówi to, co uważa za konieczne - zapewnia Łukaszenko.

Na koniec prezydent podkreślił jednak, że nigdy nie obiecał najstarszemu synowi, że ten przejmie władze po jego odejściu. - Nigdy nie mówiłem synowi: "Jak odejdę, ty zostaniesz" - zaznaczył Łukaszenko.