Maggie De Block, minister zdrowia w belgijskim rządzie, regularnie wygrywa rankingi popularności. Media nie mogą wyjść ze zdziwienia, że flamandzka liberałka jest tak samo lubiana w swoim regionie, jak i we francuskojęzycznej Walonii. A trzeba pamiętać, że w podzielonej lingwistycznie Belgii ludzie nie mają zaufania do polityków z drugiej strony barykady. Sama ordynacja jest tak skonstruowana, że w Walonii głosuje się tylko na partie francuskojęzyczne, a we Flandrii — na niderlandzkojęzyczne. Maggie Dle Block udało się pokonać te przeszkody. Aż 65 procent Walonów chciałoby, żeby korpulentna pani minister odgrywała większą rolę w belgijskiej polityce. To znacznie wyższe poparcie niż okazywane jakiemukolwiek politykowi z tego regionu.
Nikt nie odmawia kompetencji Maggie De Block. Jak sekretarz stanu ds. polityki azylowej i imigracyjnej w poprzednim rządzie poradziła sobie z kryzysem uchodźców, z którym nie dawał sobie rady żaden z jej poprzedników. Już wtedy zdobyła sobie sympatię Belgów, jako osoba konkretna i skuteczna. Jednak przedstawiona w październiku 2014 roku jej nominacja na ministra zdrowia w nowym rządzie federalnym wzbudziła pewna zdziwienie. Nikt nie odmawiał jej kompetencji politycznych, była już w końcu ministrem w poprzednim rządzie. Ani znajomości tematu — ma wykształcenie medyczne i przez lata praktykowała jako lekarz rodzinny. Ale był problem wizerunkowy, który podchwyciły również niektóre media: czy osoba z wyraźną nadwagą, a właściwie chorobliwie otyła (Maggie de Block waży blisko 140 kilogramów) może być ministrem zdrowia? I to w sytuacji gdy Belgia, jak zresztą większość krajów rozwiniętych, boryka się z rosnącym problemem otyłości, z którym musi się zmierzyć właśnie ministerstwo zdrowia? Maggie De Block miał na to jedną odpowiedź: "Nie liczy się opakowanie, ale zawartość". I w kolejnych miesiącach udowodniła, że jest dobrym ministrem. A skali popularności inni politycy mogą jej tylko pozazdrościć.
W czasach, gdy o sukcesie polityka decyduję specjaliści od wizerunku, sukces Maggie De Block może się wydawać zaskakujący. Paradoksalnie jednak otyła minister ze swojej słabości, a wręcz choroby, uczyniła siłę. Przeciętny Belg nie kojarzy nazwisk polityków, ci muszą więc płacić ogromne pieniądze specjalistom od wizerunku. — Ze względu nas swoją sylwetkę Maggie De Block od razu został zauważona. Miało na początek kariery to, o co inni zabiegają przez lata: rozpoznawalność — zauważa w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jurek Kuczkiewicz, dziennikarz belgijskiej gazety Le Soir.