W środę wieczorem kandydat demokratów mógł na pewno liczyć na poparcie stanów dysponujących 253 głosami elektorskimi. To o 17 za mało, aby pokonać próg (270), który daje przepustkę do Białego Domu. W Nevadzie, gdzie kończono liczenie głosów, Biden zdawał się mieć przewagę nad oponentem. Jeśli utrzymałaby się ona do oficjalnego ogłoszenia wyników, uzyskałby dokładnie tyle głosów elektorskich, aby zostać 46. prezydentem Ameryki.
Bidenowi wygranie wyborów - jak szacują Fox News i AP - dałaby także wygrana w jednym z trzech innych stanów - Georgii, Pensylwanii lub Karolinie Północnej.
CNN podaje, że sztab Trumpa rozważa podjęcie działań prawnych w związku z głosowaniami w stanach Arizona i Nevada, gdzie prezydent obecnie przegrywa z Bidenem. Wcześniej pojawiła się informacja, że sztab Trumpa domaga się ponownego przeliczenia głosów w Wisconsin.
Przed godz. 9:00 czasu polskiego w czwartek aktualizację wyników opublikowano w hrabstwie Maricopa w stanie Arizona. Po podliczeniu kolejnych 62 tys. głosów przewaga Joe Bidena zmniejszyła się o niecałe 11 tys. głosów. Obecnie były wiceprezydent prowadzi tam 912,tys. do 838 tys. głosów, zaś w całej Arizonie przewaga Bidena nad Trumpem to teraz 68 390 głosów.
Źródła CNN podają, że sztab Trumpa chce zyskać czas spowalniając liczenie głosów w stanach, w których Trump prawie na pewno przegra.