„Rosja nie chce wojny. To już wielokrotnie powtarzano i mówi dzisiaj nasz prezydent Władimir Putin” – stwierdził Wołodin w piątek na swoim kanale na Telegramie. „Ale jeśli pojawi się zagrożenie dla życia obywateli Federacji Rosyjskiej i rodaków mieszkających w Donieckiej Republice Ludowej i Ługańskiej Republice Ludowej, nasz kraj stanie w ich obronie” – zapowiedział.
Wołodin przekonywał, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski „prowokuje początek wielkiej wojny”. Jego zdaniem „bez wsparcia z zewnątrz prezydent Ukrainy raczej nie zdecydowałby się na podjęcie kroków, które mogłyby doprowadzić do wybuchu wojny w centrum Europy”. Krytykował też „oskarżenia Waszyngtonu zostały skierowane przeciwko Rosji”. „To nic innego jak prowokacja, którą wymyślili, by dezinformować społeczność światową. Sami stworzyli nieistniejące zagrożenie, potem autoryzowali atak na cywilów DRL i ŁRL, a nawet wyznaczyli sprawców” - napisał.
„Jeśli wybuchnie wojna, to Europa stanie się areną działań wojennych” - dodał przewodniczący Dumy. Według niego Stany Zjednoczone nie boją się, że „swoimi działaniami Kijów przekreśla porozumienia mińskie”. „Doskonale zdają sobie sprawę z tragedii, do której może to wszystko doprowadzić, więc ewakuowali swoich dyplomatów z Kijowa. Ale czy Europa to rozumie? Jej przywódcy milczą. Chciałbym zaapelować do deputowanych z krajów europejskich: zapytajcie swoich wyborców, czy chcą wojny? I drugie pytanie: co robicie, aby temu zapobiec?” - napisał.
Wcześniej w piątek ukraińskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że wywiad wojskowy posiada informacje o zaminowaniu szeregu obiektów użyteczności publicznej w Doniecku przez rosyjskie służby specjalne. „Działania te mają na celu destabilizację sytuacji na czasowo okupowanych terytoriach naszego państwa i stworzenie podstaw do oskarżania Ukrainy o ataki terrorystyczne” - poinformował w specjalnym komunikacie resort obrony.
Czytaj więcej
Ukraińskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że wywiad wojskowy posiada informacje o zaminowaniu szeregu obiektów użyteczności publicznej w Doniecku przez rosyjskie służby specjalne.