27 maja na posterunku policji w Mediolanie wylądowała 17-letnia dziewczyna o imieniu Ruby. Była oskarżona o kradzież 3 tysięcy euro. Po kilku godzinach na komendę główną mediolańskiej policji zadzwonił szef ochrony Silvio Berlusconiego, a potem przekazał słuchawkę szefowi. Premier poprosił, by nie oddawać dziewczyny do ośrodka opieki dla nieletnich. Zamiast tego policjanci mieli przekazać ją „zaufanej osobie“. Berlusconi miał tłumaczyć zdumionym policjantom, że w przeciwnym razie może wybuchnąć międzynarodowy skandal, bo nastolatka jest krewną prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka.
Potem na komisariat po Ruby z upoważnienia premiera zgłosiła się mediolańska radna. W międzyczasie okazało się, że Ruby jest Marokanką, córką imigrantów mieszkających na Sycylii. Od trzech lat znajdowała się pod opieką różnych domów opieki. Przedtem jednak złożyła zeznania, że zarabia pieniądze jako modelka, a opiekuje się nią znany impresario Lele Mora.
Dodała przy tym, że jest dobrą znajomą Berlusconiego, była na kolacji w jego rezydencji, a zawiózł ją tam znany dziennikarz telewizyjny Emilio Fede, przyjaciel premiera. Zapewniała, że nie miała kontaktów seksualnych z Berlusconim, ale wspomniała o tajemniczym erotycznym rytuale bunga-bunga. Jak się okazało, przynajmniej część tych rewelacji jest zgodna z prawdą.
Na tej podstawie mediolańska prokuratura wszczęła śledztwo przeciw Morze, Fedemu i radnej, podejrzewając ich o „sprzyjanie prostytucji“. W ostatni piątek fragmenty objętych całkowitą tajemnicą akt sprawy i zeznań złożonych na komisariacie przez Ruby przeciekły do mediów.
Moraliści, m.in. dziennik włoskich biskupów „Avvenire“, ubolewają nad niegodnym stylem życia Berlusconiego, który w wieku 74 lat otacza się nieletnimi. Tygodnik „Famiglia Cristiana“ zaś napisał, że premier jest chory. Opozycja i większość włoskich mediów podkreśla, że dzwoniąc na policję, Berlusconi nadużył władzy, a w dodatku skłamał.