Czy nabywcę seksu można nazywać klientem

Organizacje kobiece żądają piętnowania klientów prostytutek. Także w mowie.

Publikacja: 21.06.2011 20:09

Czy nabywcę seksu można nazywać klientem

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Komisja ds. Badania Złego Traktowania Kobiet i Platforma Organizacji Kobiecych na rzecz Zlikwidowania Prostytucji chcą, by z języka instytucji i mediów zniknęło określenie „klient prostytutki".

„Słowo klient czyni z niewolnictwa zwykły handel i sprawia, że prawdziwi winni prostytucji stają się niewidzialni" – stwierdzają cytowane przez gazetę „El Pais" organizacje, które uważają płatny seks za „formę przemocy wobec kobiet".

Zamiast „klientów" proponują określenie „prostituidores" (prostytutorzy), które ich zdaniem lepiej odzwierciedla sytuację sprzedawanych i zmuszanych do seksu kobiet. Tylko napiętnowanie mężczyzn korzystających z usług prostytutek może ograniczyć handel kobietami – twierdzą.

Organizacje, które poparła Międzynarodowa Koalicja przeciw Handlowi Kobietami, sugerują wprowadzenie w Hiszpanii modelu szwedzkiego. Szwecja pierwsza zaczęła karać klientów, łącznie z posyłaniem ich do więzienia. Zupełnie inne rozwiązanie obrała Holandia, gdzie płatny seks jest legalny i uregulowany przepisami.

W Hiszpanii prostytucja nie jest ani legalna, ani nielegalna, natomiast karane są stręczycielstwo i handel ludźmi, jeden z najbardziej lukratywnych biznesów na świecie. Hiszpański rząd wolał dotąd tolerować niejasną sytuację, niż wybierać pomiędzy legalizacją a delegalizacją prostytucji.

Władze niektórych regionów, w myśl zasady „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal", przepędziły natomiast prostytutki z ulic i zamknęły je w domach. Nadal można reklamować w Hiszpanii usługi seksualne w mediach, choć organizacje kobiece od dawna walczą o zakazanie takich ogłoszeń.

Komisja ds. Równości Kongresu Deputowanych zaapelowała niedawno do rządu o jak najszybsze opracowanie projektu odpowiedniej ustawy. Proponuje, by z mediów reklamujących płatny seks zostały wycofane ogłoszenia zamieszczane przez instytucje państwowe.

Rynek erotycznych ogłoszeń prasowych wart jest w Hiszpanii 40 mln euro. Według deputowanego z Nawarry Carlosa Salvadora, autora projektu zakładającego sankcje wobec mediów, lewicowy „El Pais" uzyskuje z tytułu takich ogłoszeń dochód sięgający 6 mln euro rocznie.

Komisja ds. Badania Złego Traktowania Kobiet i Platforma Organizacji Kobiecych na rzecz Zlikwidowania Prostytucji chcą, by z języka instytucji i mediów zniknęło określenie „klient prostytutki".

„Słowo klient czyni z niewolnictwa zwykły handel i sprawia, że prawdziwi winni prostytucji stają się niewidzialni" – stwierdzają cytowane przez gazetę „El Pais" organizacje, które uważają płatny seks za „formę przemocy wobec kobiet".

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155