Skandal ujawnił tygodnik „Respekt", wczoraj zajęła się nim policja. – Potwierdzam, że antykorupcyjna jednostka zaczęła przyglądać się tej sprawie – powiedział rzecznik policji Jaroslav Ibehej.
Aferę wywołała Radka Kadlecova – była policjantka z Karlowych Warów, która od 2007 roku regularnie przyjmowała łapówki od cudzoziemców, głównie Rosjan i Wietnamczyków. Jak wykazało śledztwo, w zamian za pomoc w uzyskaniu zezwolenia na pobyt stały żądała równowartości 800 euro.
W 2009 roku Kadlecova została skazana na dwa lata więzienia, ale zanim znalazła się za kratkami, z załamaniem nerwowym trafiła do szpitala psychiatrycznego. W tym czasie do kancelarii prezydenta trafił wniosek o jej ułaskawienie. Klaus szybko go podpisał. O wręczenie łapówki ludziom prezydenta podejrzewany jest wuj policjantki, wpływowy lokalny biznesmen Alfred Fajkos.
W szpitalu policjantka zdradziła lekarzowi, że jej ułaskawienie „zostało kupione". – Powiedziała, że prezydent i jego doradcy otrzymali za to kilka milionów koron (1 mln koron to ok. 40 tys. euro) – ujawnił „Respektowi" Martin Konečny.
Dlaczego lekarz powiedział o tym dopiero teraz? Twierdzi, że dwa lata konsultował się z prawnikiem, ale ten doradził mu, że nawet w takim przypadku obowiązuje go tajemnica lekarska. Dopiero gdy w Czechach zmieniono kodeks karny, lekarz zgłosił sprawę na policję.