- Każdy może przejrzeć te dokumenty i je ocenić. Dziękuje także każdemu za rozpowszechnienie tej informacji – napisał bloger na stronie navalny.ru. Zaapelował do czytelników, by wyciągnęli wnioski i przekonali się, że jest niewinny.
– Wiem, że w mojej sprawie zapadnie wyrok skazujący. Jest to potrzebne władzom na Kremla. Gdyby o wyrokach w Rosji decydowały sądy, a nie urzędnicy administracji prezydenckiej mieszkalibyśmy w innym państwie – podsumował opozycjonista.
Według rosyjskich śledczych w 2009 roku Nawalny, wówczas doradca gubernatora obwodu kirowskiego Nikity Biełycha namówił go do transakcji sprzedaży drewna na kwotę 16 milionów rubli. Pieniądze miała przywłaszczyć rzekoma grupa przestępcza, kierowana przez Nawalnego. Blogerowi grozi za to do dziesięciu lat więzienia. Na swoim portalu Nawalny udostępnił dokumenty finansowe przedsiębiorstwa, za pośrednictwem którego – według śledztwa - dokonał kradzieży lasu.
Nawalny, walczący z korupcją w szeregach rosyjskich władz twierdzi, że zarzuty przeciwko niemu zostały sfałszowane. Przypomina, że śledztwo w sprawie rzekomej kradzieży drewna w obwodzie kirowskim było kilkakrotnie umarzane przez Komitet Śledczy przy Prokuraturze Generalnej. - Wyrokiem skazującym władze chcą udowodnić, że orędownik walki z korupcją sam jest skorumpowany – stwierdził Nawalny.