Dopiero w 1993 roku Zieloni wykreślili ze swego programu postulat legalizacji pedofili – tak twierdzi prof. Franz Walter, który od dwu miesięcy bada zarzuty pod adresem Zielonych.
Wstępne wyniki swych badań przedstawił właśnie na łamach konserwatywnego „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ). Zapewnia jednak, że dzisiaj ugrupowanie to nie ma już nic wspólnego z tamtymi pomysłami. Nie brak jednak ocen, że przypomnienie tych spraw odbije się niekorzystnie na wynikach Zielonych we wrześniowych wyborach do Bundestagu.
Ale nie tylko Zieloni mają problem. Z ubiegania się o mandat parlamentarny zrezygnowała kilka dni temu 53-letnia Dagmar Döring, była rzeczniczka FDP w Hesji. Uczyniła to, gdy światło dzienne ujrzały jej teksty z przeszłości, w których przyznaje się do pedofilii. Działo się to w latach, gdy sekretarzem generalnym FDP był Günter Verheugen, późniejszy komisarz UE i członek partii socjaldemokratycznej, SPD. Jak udowadnia FAZ, także i on nie krył swych sympatii dla postulatu legalizacji pedofilii w Niemczech. – To nieprawda – twierdzi Verheugen.
W przeciwieństwie do Zielonych liberałowie z FDP nigdy nie umieścili postulatów legalizacji pedofilii w swym programie partyjnym, jednak obecna dyskusja o ówczesnych pomysłach nie pomoże liberałom w przekroczeniu 5-proc. bariery wyborczej we wrześniu.
Tylko dziewczynka
– Żaden mężczyzna, żadna kobieta, jedynie dziecko, a właściwie dziewczynka, jest w stanie zaspokoić moje życzenia i oczekiwania – pisała przed laty w tomie „Pedofilia dzisiaj” Dagmar Döring. Miała wtedy 19 lat i była aktywistką Młodych Demokratów, młodzieżowej przybudówki FDP. Tom ten znajduje się od 2004 roku na indeksie jako dzieło gloryfikujące pedofilię. Döring opisuje tam swe doświadczenia seksualne z 9-letnią dziewczynką. – Wszystko to fikcja. Chodziło mi jedynie o przedstawienie problemu – mówi dzisiaj Döring. Ale nie jest fikcją postulat legalizacji pedofilii.