W Parlamencie Europejskim wybrano czternastu wiceprzewodniczących. Tylko część z nich udało się wybrać podczas pierwszej tury głosowania. Wiceprzewodniczącym PE nie został europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski. W trzeciej turze głosowania poparło go 85 parlamentarzystów. Przegrał z Włochem Fabio Massimo Castaldim.
Wybór parlamentarzystów skomentowała na Twitterze Beata Mazurek. "Profesor Zdzisław Krasnodębski był bardzo dobrym kandydatem na vice PE. Niestety złamano zasady demokracji parlamentarnej, bo zgodnie z parytetem ta funkcja przypadała także naszej frakcji. To głosowanie to małostkowy odwet za wyniki szczytu UE" - przekazała europosłanka.
Według europosła Ryszarda Czarneckiego PiS przegraną Krasnodębskiego "zapłacił cenę za zablokowanie Fransa Timmermansa" przy wyborze na szefa Komisji Europejskiej. - Za sprzeciw Polski i krajów, które zorganizowaliśmy wokół nas, wobec pewnego dyktatu personalnego - tłumaczył polityk w Radiu Maryja.
- Do tej pory było zawsze w Unii tak, że kilka najbogatszych krajów umawiało się, a potem reszta – chcąc, nie chcąc – musiała to zaakceptować, jeśli idzie o decyzje personalne na szczytach unijnych. To się skończyło - zauważył Czarnecki.
- Właśnie w wyborach na wiceszefa PE zapłaciliśmy cenę za ten skuteczny sprzeciw. I stąd nasz przedstawiciel do prezydium PE nie wszedł - tłumaczył europoseł, który w przeszłości sam był wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego.