– Sprawą przymusowej germanizacji polsko-niemieckich dzieci Kancelaria Prezydenta interesuje się od dłuższego czasu – mówi „Rz” Dorota Arciszewska-Mielewczyk, senator PiS, która zorganizowała piątkowe spotkanie rodziców z prezydenckimi urzędnikami. – Lech Kaczyński próbuje pomóc Polakom dyskryminowanym przez urzędy ds. młodzieży, Jugendamty.Jedną z nich jest pani Beata, której dramatyczną historię opisywała „Rz”. Kobieta uprowadziła własne dziecko, bo niemiecki sąd i Jugendamt uniemożliwiały jej kontakt z synem.
W 2004 r niemiecki sąd pozbawił ją praw rodzicielskich za to, że wyjechała na kilka miesięcy z Moritzem do Polski. Przez ostatnie dziesięć miesięcy miała kontakt z synem zaledwie przez 27 godzin. Na spotkaniach obowiązywał wyłącznie język niemiecki.
– Porwanie to była jedyna szansa, żeby zobaczyć syna – wyznała pani Beata reporterowi „Rz”. – Chcę, by Moritz mógł kochać oboje rodziców, by mógł rozmawiać dwoma językami.
Na piątkowym spotkaniu rodziców, którzy stracili prawo do opieki nad swoimi dziećmi pochodzącymi z mieszanych polsko-niemieckich rodzin, nie mogła być obecna. Po porwaniu Moritza jest poszukiwana przez policję na mocy europejskiego nakazu aresztowania.
Stowarzyszenie Rodzice przeciw Dyskryminacji Dzieci reprezentował Mirosław Kraszewski. Jego celem jest likwidacja Jugendamtów na podstawie prawa europejskiego.