Nie tylko czekać, aż wytrzeźwieje

Bohdan Woronowicz, specjalista terapii uzależnień

Publikacja: 29.12.2010 01:57

kierownik Ośrodka Terapii Uzależnień w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie

kierownik Ośrodka Terapii Uzależnień w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie

Foto: Archiwum

[b]Rz: Stołeczny Ośrodek dla Osób Nietrzeźwych (czyli dawna Izba Wytrzeźwień przy ulicy Kolskiej w Warszawie) otworzył nowy Dział Przerywania Ciągów Alkoholowych. Jaki to ma sens?[/b]

Bohdan Woronowicz: Oddział przerywania ciągu picia, gdzie przyjmowani ludzie mają szansę pozostać na leczeniu, już wcześniej na Kolskiej istniał.

Teraz ma być rozbudowany oraz wzmocniony, i to bardzo dobrze. Idziemy w prawidłowym kierunku, bo takiemu człowiekowi trzeba pomagać i motywować do dalszej terapii. Nie możemy tylko czekać, aż wytrzeźwieje, bo potem pójdzie z powrotem pić.

[b]Izby wytrzeźwień w dawnym stylu już nie wystarczają?[/b]

To jest przestarzała forma. Izby wytrzeźwień powstały w tych czasach, kiedy Milicja Obywatelska nie wiedziała, co robić z pijanymi. A tak mogła ich zgarnąć i umieścić w izbie wytrzeźwień.

Człowiek leżał, sikał na siebie, rozrabiał. A jak wytrzeźwiał, to brano za głowę i do widzenia. Potem ci ludzie w stanie, który nazywamy zespołem abstynencyjnym, chcąc się poczuć lepiej, szli do najbliższej stacji benzynowej, gdzie wypijali płyn do spryskiwaczy Autovidol.

[b]Podobno kiedyś pracownicy izby wytrzeźwień skutecznie doprowadzali pijanych do stanu używalności za pomocą zimnego prysznica.[/b]

Dawniej były przeróżne problemy z pracownikami izb wytrzeźwień. Dlatego nawet w ostatnim rozporządzeniu ministra pojawił się zapis, że osoby, które chcą się zatrudnić w takim miejscu, muszą przejść badania psychologiczne. Zdarzały się takie sytuacje, że trafiali tam ludzie z zaburzoną osobowością, którzy znęcali się nad alkoholikami albo ich okradali. Teraz jest szansa na to, że człowiek otrzyma rzeczywistą pomoc, a nie tylko zostanie przetrzymany.

[b]Czy już nigdzie w Polsce pijanych nie traktuje się tak jak dawniej?[/b]

Są pewnie jeszcze takie miejsca. Jednak część izb już od dłuższego czasu przekształca się w oddziały odtruwające, na których nie przebywa się kilka godzin, ale dwa, trzy, cztery dni – po to, żeby człowiek doszedł do formy.

Na miejscu powinien pracować też terapeuta, który będzie motywował do leczenia, bo tych ludzi trzeba wspierać.

[b]Rz: Stołeczny Ośrodek dla Osób Nietrzeźwych (czyli dawna Izba Wytrzeźwień przy ulicy Kolskiej w Warszawie) otworzył nowy Dział Przerywania Ciągów Alkoholowych. Jaki to ma sens?[/b]

Bohdan Woronowicz: Oddział przerywania ciągu picia, gdzie przyjmowani ludzie mają szansę pozostać na leczeniu, już wcześniej na Kolskiej istniał.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Społeczeństwo
Nawet 27 stopni w majówkę. Ale w weekend pogoda się zmieni
Społeczeństwo
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Kto ucieknie z kraju, gdy wybuchnie wojna
Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają pontyfikat papieża Franciszka?
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Miliony za śmieci na koszt mieszkańców gminy.
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Społeczeństwo
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”