Spośród "piętnastki" (Grecji i Cypru nie uwzględniono z powodu i tak niskich ocen) tylko sześć państw ma najwyższy rating AAA: Francja, Niemcy, Austria, Finlandia, Luksemburg i Holandia. I to one groźbami oburzone były najbardziej.
– To zdumiewające, niesprawiedliwe i absolutnie przesadzone – powiedział wprost premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. – Nie ma dziś żadnych przesłanek ku temu, by takie działanie było potrzebne – wtórowało fińskie Ministerstwo Finansów. Niemiecki dziennik "Handelsblatt" napisał, że "politycy się pienią" i że w Niemczech panuje taka niechęć do S&P, iż słychać głosy, by agencja poniosła konsekwencje wysuwania takich gróźb.
O tym, że Niemcy są wściekli, napisał też brytyjski "Daily Telegraph". Jego zdaniem S&P mogło ostrzec państwa strefy euro w jakimkolwiek innym momencie. Wysunięcie groźby teraz, tuż po ogłoszeniu przez Angelę Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego planu ratunkowego, uznał za ciężki cios dla Berlina. Merkel bagatelizowała sprawę. – To, czym zajmują się agencje ratingowe, to wyłącznie ich sprawa – powiedziała. Minister finansów Wolfgang Schäuble uznał zaś groźbę S&P za najlepszą z możliwych motywacji do działania. Szef resortu gospodarki Philipp Rösler ogłosił z kolei, że Niemcy nie pozwolą, by wpływ na nie miała decyzja jednej agencji.
Ostrzeżenie S&P pojawiło się tuż przed wizytą w Europie sekretarza skarbu USA Timothy'ego Geithnera. Spowodowało też spadek ceny miedzi na giełdzie metali w Londynie, a także notowań ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku. – Nie panikowałbym – mówi "Rz" Richard Wellings, ekspert z brytyjskiego Instytutu Spraw Ekonomicznych. – Nawet jeśli agencja spełni pogróżki, to spadek wiarygodności będzie minimalny, najwyżej o pół punktu. Giełdy światowe są na to przygotowane, więc nie spodziewam się gwałtownych reakcji.
Z Wellingsem nie zgadza się Rob Noble-Warren – analityk rynków finansowych, jeden z 10 najlepszych ekspertów finansowych w rankingu agencji Bloomberg. Jego zdaniem zamęt na giełdach może być porównywalny z tym, który towarzyszył utracie kategorii AAA przez USA w sierpniu tego roku. – Pół roku temu byłbym spokojniejszy, ale kryzys w strefie euro jest dziś tak nabrzmiały, że katastrofę może spowodować nawet agencja ratingowa – mówi "Rz".