Ministerstwo Infrastruktury stworzyło projekt, który poprawi ściągalność mandatów z fotoradarów, pozwoli ścigać obcokrajowców ze Wschodu łamiących przepisy drogowe i zablokuje możliwość stosowania kruczków prawnych. Dziś mandat płaci co drugi pirat drogowy – przez co państwo traci co roku ok. 90 mln zł. Gros kierowców stosuje różne wybiegi – podważa jakość zdjęcia, nie odbiera korespondencji – i w ciągu 180 dni sprawa ulega przedawnieniu.
Szymon Huptyś, rzecznik resortu, potwierdza, że zmiany dla kierowców są szykowane.
Radar w powiecie
– Celem proponowanych zmian będzie poprawienie efektywności procesu nakładania kar oraz przekonanie kierowców, w tym także cudzoziemców, o nieuchronności kary za przekroczenie prędkości na drodze, a także minimalizacja ryzyka wystąpienia wypadków – zaznacza Huptyś.
Nowe regulacje mają ponadto zapewnić wysoką efektywność egzekwowania kar od sprawców wykroczeń drogowych. Ich szczegółów resort nie chce podać. – Jest za wcześnie na określenie kształtu nowych rozwiązań prawnych oraz terminu rozpoczęcia prac legislacyjnych – mówi Huptyś.
Jak się dowiedzieliśmy, Generalny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) do 2023 r. wymieni wszystkie fotoradary na nowe (system CANARD ma ponad 400 urządzeń) i dokupi 100 kolejnych, które trafią do nowych lokalizacji w całej Polsce. Nowoczesne technologicznie radary, które usprawnią system rejestracji mandatów, staną już nie tylko na drogach krajowych, ale też samorządowych czy powiatowych. O lokalizacji zdecyduje Instytut Transportu Samochodowego po analizie natężenia ruchu i wypadkowości.