Liczba fotoradarów przy polskich drogach wzrośnie

Setka fotoradarów w nowych punktach i wymiana blisko 400 starych urządzeń. Rząd szykuje również zmiany, które poprawią ściągalność kar za wykroczenia drogowe.

Aktualizacja: 02.11.2020 06:18 Publikacja: 01.11.2020 18:19

Do 2023 roku wszystkie fotoradary mają zostać wymienione

Do 2023 roku wszystkie fotoradary mają zostać wymienione

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Ministerstwo Infrastruktury stworzyło projekt, który poprawi ściągalność mandatów z fotoradarów, pozwoli ścigać obcokrajowców ze Wschodu łamiących przepisy drogowe i zablokuje możliwość stosowania kruczków prawnych. Dziś mandat płaci co drugi pirat drogowy – przez co państwo traci co roku ok. 90 mln zł. Gros kierowców stosuje różne wybiegi – podważa jakość zdjęcia, nie odbiera korespondencji – i w ciągu 180 dni sprawa ulega przedawnieniu.

Szymon Huptyś, rzecznik resortu, potwierdza, że zmiany dla kierowców są szykowane.

Radar w powiecie

– Celem proponowanych zmian będzie poprawienie efektywności procesu nakładania kar oraz przekonanie kierowców, w tym także cudzoziemców, o nieuchronności kary za przekroczenie prędkości na drodze, a także minimalizacja ryzyka wystąpienia wypadków – zaznacza Huptyś.

Nowe regulacje mają ponadto zapewnić wysoką efektywność egzekwowania kar od sprawców wykroczeń drogowych. Ich szczegółów resort nie chce podać. – Jest za wcześnie na określenie kształtu nowych rozwiązań prawnych oraz terminu rozpoczęcia prac legislacyjnych – mówi Huptyś.

Jak się dowiedzieliśmy, Generalny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) do 2023 r. wymieni wszystkie fotoradary na nowe (system CANARD ma ponad 400 urządzeń) i dokupi 100 kolejnych, które trafią do nowych lokalizacji w całej Polsce. Nowoczesne technologicznie radary, które usprawnią system rejestracji mandatów, staną już nie tylko na drogach krajowych, ale też samorządowych czy powiatowych. O lokalizacji zdecyduje Instytut Transportu Samochodowego po analizie natężenia ruchu i wypadkowości.

Fotoradary będą miały różne cele, m.in. rejestrację przejazdu aut na czerwonym, staną także przy przejazdach kolejowych.

Obsługa systemu CANARD kosztuje rokrocznie ok. 32,5 mln zł, a wpływy z mandatów sięgają niespełna 90 mln zł. Mogłby być znacznie wyższe, gdyż ok. 45 proc. mandatów ląduje w koszu. Spora część, ok. 80 tys. rocznie – jak wielokrotnie pisała „Rzeczpospolita" – to mandaty dla kierowców zza wschodniej granicy. Dziś są oni bezkarni, ponieważ rząd ani parlament nie zmienili przepisu, który pozwoliłby Straży Granicznej wystawiać mandaty na polskich granicach z fotoradarów systemu CANARD. GITD nie ma możliwości odnaleźć kierowcę ze Wschodu po tablicach rejestracyjnych pojazdu i wysłać mu mandat na adres domowy, jak dzieje się w przypadku kierowców aut z UE.

Duża śmiertelność

Tymczasem monitoring, czyli fotoradary i skuteczna egzekucja mandatów – to według policjantów podstawa, by na drogach było bezpiecznej.

Wypadków jest mniej, jednak wciąż problemem jest ich duża śmiertelność.

W tym roku (do 29 października) w kraju doszło do blisko 20 tys. wypadków, to spadek o 5,1 tys. (o 5 proc.) w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. Ubyło rannych (o blisko 7 tys. – do 22 tys.), jednak pod względem ofiar śmiertelnych Polska wciąż jest w niechlubnej europejskiej czołówce. Zginęło bowiem 2012 osób, gdy rok wcześniej 2420 (o 408 mniej).

– Problemem nadal jest nadmierna prędkość, to ona przekłada się na tragiczne skutki zdarzeń drogowych – zaznacza Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP.

O notorycznym lekceważeniu ograniczeń świadczy skala zatrzymanych praw jazdy za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 kilometrów na godzinę. W tym roku z tego powodu zatrzymano dokumenty już ponad 54 tys. kierowców – rok temu 41 tys. – To wzrost o 30 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego – przyznaje Robert Opas.

Zapędy piratów na drogach miały ostudzić przełomowe zmiany, jakie zapowiedział pod koniec ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki. W tym: zatrzymywanie praw jazdy za tzw. 50+ także poza terenem zabudowanym, zrównanie maksymalnej prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h w dzień i w nocy (obecnie tylko w dzień), i pierwszeństwo pieszego przed wejściem na pasy.

Zmiany miały wejść od lipca, ale utknęły w resorcie infrastruktury, gdzie wciąż trwają nad nimi prace, i nie wiadomo, czy i kiedy zaczną obowiązywać. Jak pisaliśmy, spór wywołują głównie zapisy o zupełnie nowych uprawnieniach pieszych i zatrzymywanie praw jazdy za tzw. 50+ na każdej drodze. Tą sankcją według resortu sprawiedliwości należałoby objąć „tylko najbardziej drastyczne przekroczenia".

Społeczeństwo
Co 16. dziecko, które rodzi się w Polsce, jest cudzoziemcem. Chodzi o komfort życia?
Społeczeństwo
Niemcy: Polka i jej syn z zarzutami za przemyt migrantów
Społeczeństwo
Młody kierowca upilnuje 17-latka na drodze? Wątpliwe, sam lubi przycisnąć gaz
Społeczeństwo
Czy oprawcy z KL Dachau wciąż żyją? IPN zakończył śledztwo
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Społeczeństwo
Załamanie pogody: W tych miejscach dziś i jutro spadnie śnieg. IMGW ostrzega