Tłum przemaszerował pod gmach greckiego parlamentu; demonstracja przebiegła bez incydentów. Uczestnicy trzymali transparenty z hasłami takimi jak: "Nie można handlować bezpieczeństwem socjalnym" i "Ręce precz od naszych emerytur".
"Będziemy walczyć w obronie naszych praw, zmusimy rząd do wycofania się z tego potwornego planu, szumnie nazywanego reformą" - zapowiedział w rozmowie z agencją Reutera Nikos Kiucukis, szef największego w Grecji związku zawodowego w sektorze prywatnym GSEE.
Na 4 lutego związki zapowiedziały 24-godzinny strajk generalny przeciw reformie emerytalnej; będzie to już trzecia taka akcja w ostatnich trzech miesiącach. Frekwencja będzie wskaźnikiem tego, z jak silnym oporem społeczeństwa musi zmierzyć się lewicowy rząd Aleksisa Ciprasa - ocenia Reuters.
W tym tygodniu greccy prawnicy i inni przedstawiciele wolnych zawodów zorganizowali największy w ostatnich latach strajk przeciwko cięciom emerytur i podniesieniu składek, grożąc dalszym zwiększaniem nacisku na władze. Do blokowania dróg i przejść granicznych z tego samego powodu przygotowują się też rolnicy.
Planowana reforma systemu emerytalnego przewiduje znaczne cięcia finansowe: zredukowanie wszystkich nowych emerytur średnio o 15 proc., a także zwiększenie składki emerytalnej, zarówno w części płaconej przez pracowników, jak i przez pracodawców. Znacznie mają też wzrosnąć składki emerytalne płacone przez przedstawicieli wolnych zawodów, w tym prawników. Więcej mają płacić także rolnicy.