Pierwszy o dramacie dowiedział się we wtorek dziennik „Le Parisien”. Wtedy znana była jednak tylko wersja służb policyjnych. Zgodnie z nią chłopak wywodzący się z rodziny pochodzenia arabskiego prowadził mercedesa bez prawa jazdy. W aucie była też trójka jego kolegów. Nael miał złamać kilka przepisów drogowych, a na próby zatrzymania przez dwóch policjantów na motorach nie zareagował. Przeciwnie: próbował najechać na przedstawicieli służb porządkowych. To wtedy padł śmiertelny strzał.
Nanterre, miasto emigrantów
Jednak w ciągu dnia na mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które wskazuje na zupełnie inny przebieg wydarzeń. Widać na nim dwóch policjantów stojących obok auta na wysokości kierowcy. Jeden z nich trzyma w ręku broń wycelowaną w prowadzącego pojazd. W pewnym momencie słychać krzyk: wpakuje ci kulę w łeb! Auto nagle rusza, pada strzał.
Czytaj więcej
Francuskie siły lewicowe i związki zawodowe po raz 14 organizują całodzienny protest w całym kraju przeciwko reformie emerytalnej prezydenta Emmanuela Macrona. Przewiduje się, że setki tysięcy ludzi wyjdą na ulice w całej Francji.
Nie może więc być mowy o użyciu broni w obronie własnej, co jest jednym z warunków usprawiedliwiających tak drastyczny ruch ze strony policjantów. Prokuratura w podparyskim Nanterre, gdzie rozgrywał się dramat, wystąpiła już z zarzutem celowego morderstwa wobec 38-letniego policjanta, który nacisnął na spust. Adwokaci rodziny Noela chcą jednak, aby przed sądem stanął i drugi policjant. Oskarżają go o współudział w zabójstwie.
Nanterre weszło do światowej historii 22 marca 1968 r., kiedy grupa 142 studentów tutejszego uniwersytetu zajęła jeden z budynków uczelni w proteście przeciw zatrzymaniu osób sprzeciwiających się wojnie w Wietnamie. To dało początek wydarzeniom maja 1968 r. - najważniejszej rewolucji obyczajowej i cywilizacyjnej w Europie Zachodnich ostatnich dwóch pokoleń.