Z raportu Frontexu wynika, że w stosunku do analogicznego okresu 2021 r. liczba imigrantów skoczyła aż o 86 proc. To wynik wielu czynników, które szybko nie ustąpią. Jednym z nich jest kryzys żywnościowy spowodowany wojną w Ukrainie, innymi – załamanie wielu gospodarek Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji po pandemii. Ale do Europy przyciągają też wielu ekstremalne zjawiska pogodowe w ich ojczystych krajach – efekt ocieplenia klimatu.
Nowym zjawiskiem jest ofensywa radykalnego islamu. Tego lata z misji pokojowej w Mali ostatecznie zrezygnowała Francja. To efekt zamachu stanu w Bamako, który popiera powiązana z Kremlem Grupa Wagnera.
Czytaj więcej
Brytyjskie Ministerstwo Obrony podało, że w poniedziałek przechwycono 27 łodzi, na których 1295 m...
Na wszystkie te zjawiska zjednoczona Europa nie jest przygotowana. Choć Angela Merkel już siedem lat temu zaproponowała wprowadzenie systemu podziału uchodźców między kraje członkowskie, nie zrobiono ani kroku do przodu. Nie udało się też wypracować wspólnej polityki azylowej. Każdy kraj działa więc na własną rękę.
Skutecznie robi to Hiszpania. Rząd Pedro Sancheza pogłębił współpracę z autorytarnym władzami Maroka i uznał, że Sahara Zachodnia, dawna hiszpańska kolonia, należy się królestwu Mohameda VI. W zamian marokańskie służby graniczne zwiększyły kontrole wybrzeża. Efekt: od stycznia do lipca liczba uciekinierów, którym udało się sforsować Gibraltar, spadła o 25 proc., do 6,5 tys. Tak dobrze nie było na szlaku, który prowadzi na Wyspy Kanaryjskie, gdzie we wskazanym okresie wylądowało 9,5 tys. osób, o 25 proc. więcej niż w 2021 r. Ten szlak zależy jednak od współpracy nie tylko z Marokiem, ale także Senegalem i Mauretanią.