Wolniejsza jazda, którą na kierowcach wymusiły wysokie mandaty za wykroczenia, przynosi efekty – przynajmniej tak wynika ze wstępnego podsumowania sytuacji na drogach. Są pierwsze zwiastuny tego, że plaga, jaką jest śmiertelność rodzimych wypadków – jedna z najwyższych w Europie, zmniejsza się. Chociaż zdarzeń było nieco więcej, to zginęły w nich o 102 osoby mniej – wynika z danych Komendy Głównej Policji za pierwsze półrocze tego roku, które poznała „Rzeczpospolita”.
Mniej zabranych praw jazdy
W ciągu sześciu miesięcy tego roku doszło do 9995 wypadków, to o 313 więcej (3-proc. wzrost) niż w tym samym czasie roku ubiegłego. Życie straciło w nich 879 osób, czyli o 102 mniej niż rok temu o tej samej porze, i o niemal 200 mniej niż dwa lata temu. Za to przybyło rannych (o 2,5 proc. – do 11,5 tys.).
Czytaj więcej
Po radykalnej podwyżce mandatów, kierowcy częściej odmawiają ich przyjęcia, licząc, że sąd potraktuje ich łagodniej. Bywa to złudne.
Tegoroczny spadek ofiar śmiertelnych wobec pierwszego półrocza ub.r. jest znaczący – sięga 10,5 proc. Eksperci wiążą go z tym, że kierowcy jeżdżą wolniej i uważniej.
– A skoro prędkość jest mniejsza, to i skutki wypadków są mniej tragiczne – wskazuje Wojciech Pasieczny, były szef stołecznej drogówki, ekspert ds. ruchu drogowego.