Krowy złapane w liczącej ponad pół miliona mieszkańców Machaczkale odprowadzane są do specjalnego gospodarstwa na krańcu miasta, nazywanego przez pracowników miejskiej administracji „policyjnymi parkingiem".
Pierwszych 14 sztuk złapanego bydła omal nie stało się jednak przyczyną bijatyki właścicieli z urzędnikami. - Na fermę przyszli młodzi ludzie, zaczęli łamać ogrodzenie. Dzięki krokom podjętym przez pracowników miejskiej administracji i organów ochrony porządku incydent został zakończony - dyplomatycznie poinformował wicemer Machaczkały Abdulmumin Ibrahimow. Właściciele pierwszych zatrzymanych krów otrzymali rabat – zwierzęta oddano im bez konieczności płacenia kary. - Poszliśmy na rękę hodowcom, którzy dobrowolnie przyznali swoją winę - dodał Ibrahimow.