„Kiedy komuś ginie rower, jest duże prawdopodobieństwo, że za niedługi czas znajdzie go na allegro.pl"- pisze berliński dziennik „Tagesspiegel". Wobec masowości kradzieży i niskiego wskaźnika wykrywalności tych przestępstw (4 proc.), zgłoszenie kradzieży na policję z reguły ląduje w teczce z napisem „sprawa umorzona".
Jak twierdzi berlińska policja, na polskim portalu handlowym regularnie oferowane są rowery skradzione w Berlinie. O tym, że jest to zorganizowany proceder, świadczy fakt, że rowery są oferowane częstokroć pod tym samym adresem i fotografowane na tym samym tle. „Rower można potem kupić za 1500 zł, co jest tylko ułamkiem ceny nowego pojazdu, ale takie »odkupienie« może zostać uznane za współudział w paserstwie" – pisze dziennik.