Wczoraj wieczorem doszło do powtórki z poprzedniej nocy: policjanci siłą zepchnęli blisko 100 protestujących z przejścia dla pieszych na granicy polsko-ukraińskiej. Apele o rozejście się nie skutkowały.
– Rzucają kamieniami, butelkami. Jeden z policjantów został uderzony kamieniem, ma rozcięty łuk brwiowy – relacjonował na gorąco Jan Faber, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.
Funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej. Twierdzą, że nikt z protestujących nie został ranny. Pięć agresywnych osób w wieku od 17 do 20 lat zatrzymano.
Protestujący skarżyli się, że mundurowi byli brutalni. – Zachowanie policji przypomniało mi lata 80., kobiety zostały poturbowane, oni jak już biegli, to bili pałami wszystko po drodze – mówiła jedna z kobiet w TVN 24.
Wtorek był drugim dniem protestu tzw. mrówek – ludzi, którzy żyją z przenoszenia towarów przez granicę. Są niezadowoleni ze zmiany przepisów, które od 1 grudnia pozwalają na legalnie przeniesienie lub wwiezienie tylko dwóch paczek papierosów.