54-letni James Hart Stern został mianowany przewodniczącym Ruchu Narodowo-Socjalistycznego (NSM), jednej z największych organizacji nacjonalistycznych. Już teraz wskazywane są podobieństwa jego historii do tej opowiedzianej przez reżysera Spike'a Lee w filmie "BlacKkKlansman". Oscarowy film opowiada prawdziwą historię czarnego policjanta, który infiltruje gałąź Ku Klux Klanu.
NSM jest jednym z wielu ekstremistycznych ugrupowań, które są oskarżane o przemoc w czasie słynnego skrajnie prawicowego wiecu w 2017 roku w Charlottesville, w czasie którego zginęła 32-letnia aktywistka Heather Heyer. Napastnik wjechał swoim samochodem w protestujących przeciwko demonstracjom Ku Klux Klanu i neonazistów.
Stern w styczniu zastąpi na stanowisku szefa organizacji Jeffa Schoepa, ale nie podano szczegółów wyjaśniających, w jaki sposób uzyskał tę posadę. Obecnie nowy szef zapowiada, że zamierza zniszczyć od środka tę organizację.
Matthew Heimbach, nacjonalista, który jest związany z NSM, powiedział, że członkowie organizacji ostatnio często nie zgadzali się z byłym liderem i sprzeciwiali się zmianom ideologicznym. Przyznał jednak przy tym, że nominacja Sterna prawdopodobnie oznacza koniec grupy w jej obecnej formie.
Członkowie NSM zwykli uczestniczyć w marszach w mundurach nazistowskich, ale Schoep próbował ostatnio zmienić organizację, pozbywając się jawnych nazistowskich symboli - piszą amerykańskie media.