Marian Banaś z racji piastowanych funkcji w państwie od blisko czterech lat posiada dostęp do tajemnic najwyższej kategorii – tajne i ściśle tajne. Aby otrzymać certyfikat poświadczenia bezpieczeństwa, osoba taka przechodzi przez sito służb. Kandydat musi wypełnić szczegółową, liczącą kilkadziesiąt stron ankietę.
– Są w niej pytania o wszystko – poczynając od tego, czy osoba: pije alkohol, bierze narkotyki, miała romans, czym zajmują się członkowie jej rodziny, aż po pytania o to, czy utrzymuje kontakty z osobami ze środowisk przestępczych. Trzeba wskazać cały majątek, nawet zbywany w ostatnim czasie – opowiada „Rzeczpospolitej" wysoki urzędnik, który przeszedł tę procedurę.
Później ABW to wszystko sprawdza, także poprzez wywiad środowiskowy i badanie relacji rodzinnych i przyjacielskich.
ABW milczy
– Nie ma możliwości, żeby Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, rzetelnie sprawdzając Banasia, nie natrafiła na jego znajomość z człowiekiem ze środowiska przestępczego – mówi nam oficer służb, zdumiony, że ABW mogła tego nie wychwycić i nie ostrzec Banasia.
Inny z oficerów służb dodaje: – Kontakty z przestępcą dyskwalifikują. Taka osoba nie dostałaby się nawet na szeregowego funkcjonariusza służb, odpadłaby, gdyby zbadano ją na wariografie. Tam jedno z pierwszych pytań dotyczy tego, czy utrzymuje znajomości z osobami ze środowisk przestępczych – tłumaczy nasz rozmówca.