Statystyki pokazały, że w pierwszym epidemicznym miesiącu, czyli tegorocznym kwietniu lokalne dochody z PIT spadły o 40 proc. w porównaniu z kwietniem 2019 r., a z CIT – nawet o 70 proc. Liczby te narobiły sporo zamieszania. Niektórych samorządowców po prostu przerażały. Pomocna dłoń w postaci różnych wspierających rozwiązań i środków w kolejnych Tarczach była zbyt słaba. Teraz w związku z nadal pogarszającą się sytuacją dochodową jednostek samorządowych sugeruje się długofalową zmianę polityki inwestycyjnej.
Na czym miałaby ona polegać? Jakie może mieć cele? Przy użyciu jakich środków powinna być realizowana? W sumie odpowiedż wydaje się prosta.
Zmiana ta powinna być przeprowadzona przy użyciu alternatywnych instrumentów inwestycyjnych. Czyli jakich?
Na pewno zadłużanie się poprzez zaciąganie pożyczek lub kredytów czy nawet emisję dłużnych papierów wartościowych nie stanowi dobrego wyjścia. Przyspieszone wydawanie na lokalne potrzeby korkowego czy janosikowego też nie jest metodą. Sprawie nie służy też królowanie zamówień publicznych na inwestycyjnym rynku, gdyż wymagają one posiadania kapitału, by zapłacić wykonawcom po skończeniu przez nich roboty.
Dlatego zmiana powinna polegać na realizowaniu przede wszystkim projektów partnerstwa publiczno-prywatnego oraz projektów koncesyjnych. One mogą uratować finanse samorządowe. Dobrze więc z nich z skorzystać.