Samorządowe kolegia odwoławczy wymagają zreformowania

Najważniejsze, by rozstrzygnięcia w drugiej instancji zapadały terminowo

Publikacja: 08.11.2012 07:59

Czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy przez samorządowe kolegium odwoławcze liczy się w miesiąc

Czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy przez samorządowe kolegium odwoławcze liczy się w miesiącach,

Foto: Fotorzepa, Mac Maciej Kaczanowski

– Niewydolność systemu odwoławczego jest faktem – twierdzi Grzegorz Kubalski, prawnik Związku Powiatów Polskich. – Czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy przez samorządowe kolegium odwoławcze (SKO) liczy się w miesiącach, a znam również takie sytuacje, w których trwa to rok czy półtora – mówi samorządowiec. Tę sytuację należy zmienić.

Ma być szybko i sprawnie

Ponadto większość wydawanych przez kolegia rozstrzygnięć ma charakter kasatoryjny.

– Oznacza to, że strona po wielomiesięcznym oczekiwaniu dowiaduje się, że sprawa toczy się od nowa – wyjaśnia Marek Wójcik, dyrektor Biura Związku Powiatów Polskich.

825 zł to średni koszt postępowania przed samorządowym kolegium odwoławczym

Na wadliwość systemu odwoławczego zwróciła także uwagę Najwyższa Izba Kontroli. Z opublikowanego w ubiegłym roku raportu z kontroli funkcjonowania samorządowych kolegiów odwoławczych wynika, że na rozpatrzenie sprawy trzeba czekać nawet 7,8 miesiąca.

Oczywiście taka sytuacja nie występuje wszędzie. Są i takie kolegia, w których sprawy załatwia się na bieżąco w terminach wynikających z kodeksu postępowania administracyjnego lub w których opóźnienia są niewielkie.

Przypomnijmy – zgodnie z art. 35 § 3 kodeksu postępowania administracyjnego załatwienie sprawy w postępowaniu odwoławczym powinno nastąpić w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania.

Jak wynika z raportu NIK, o terminowości załatwiania spraw decydują w dużym stopniu zaangażowane środki finansowe. Tam, gdzie koszt rozpatrywania jednej sprawy był wysoki, rozstrzygnięcia były wydawane szybciej niż w tych kolegiach, w których ten koszt był niższy.

W 2008 r. w Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Skierniewicach koszt rozpatrzenia jednego odwołania wynosił 1285 zł, a średni czas oczekiwania na rozstrzygnięcie – miesiąc. W tym samym czasie koszt rozpatrzenia odwołania w SKO w Krakowie wynosił 560 zł, a na rozstrzygnięcie trzeba było czekać ponad trzy miesiące.

Dużo spraw, za mało etatów

Czas oczekiwania na wydanie rozstrzygnięcia w drugiej instancji systematycznie się wydłuża. Tak np. na rozpatrzenie odwołania przez SKO w Warszawie w 2008 r. trzeba było czekać 6,2 miesiąca, a rok później już prawie osiem miesięcy. To skutek nie tylko większego wpływu spraw, ale także zbyt małej liczby etatów orzeczniczych.

Przykładowo, liczba wpływających spraw do SKO w Warszawie wzrosła w 2009 r. o 49 proc. w stosunku do liczby odwołań z 2007 r. W tym samym okresie zatrudnienie członków orzekających SKO również wzrosło, ale zaledwie o 21 proc.

7,9 miesiąca trwało rozpatrzenie odwołania przez SKO w Warszawie w 2009 r.

Zdaniem Andrzeja Porawskiego, dyrektora Biura Związku Miast Polskich, problemem jest także przyznanie kolegiom możliwości merytorycznego rozstrzygania spraw.

– Najlepiej widać to na przykładzie podatków – wskazuje. – Znam wiele sytuacji, w których kolegium decydowało np. o wysokości płaconego przez mieszkańca podatku od nieruchomości, chociaż ustalanie wysokości tej daniny zastrzeżone zostało dla rady gminy – mówi.

Przystąpmy do debaty

– O reformie SKO trzeba rozmawiać również dlatego, że powstawały one 20 lat temu – uważa Marek Wójcik. – W tym czasie dużo się zmieniło, pojawiły się dwuinstancyjne sądy administracyjne – wyjaśnia.

Zdaniem Grzegorza Kubalskiego rząd może podjąć dwie decyzje. Pierwsza – uznać, że stworzony przed 20 laty system jest dobry, tylko niedofinansowany.

– Przekazanie do SKO dodatkowych środków spowoduje zwiększenie liczby składów orzekających, a tym samym rozładowane zostaną narastające opóźnienia w rozstrzyganiu spraw – tłumaczy prawnik.

Druga możliwość dla rządu to stwierdzenie, że system, którego elementem są SKO, to przeżytek i należy go zmienić. Właśnie o tym, w jaki sposób tego dokonać, samorządowcy chcą rozmawiać z ministrem administracji i cyfryzacji.

– Nie chcemy nikogo likwidować – mówi Andrzej Porawski. – Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że administracyjne postępowanie odwoławcze nie musi być dwuinstancyjne – dodaje.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.cyrankiewicz@rp.pl

– Niewydolność systemu odwoławczego jest faktem – twierdzi Grzegorz Kubalski, prawnik Związku Powiatów Polskich. – Czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy przez samorządowe kolegium odwoławcze (SKO) liczy się w miesiącach, a znam również takie sytuacje, w których trwa to rok czy półtora – mówi samorządowiec. Tę sytuację należy zmienić.

Ma być szybko i sprawnie

Pozostało 91% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"