Klinicznym przykładem straconej szansy na wytłumaczenie opinii publicznej motywów orzeczenia jest zakończony prawomocnie wyrok w sprawie dziennikarza Piotra Najsztuba, uniewinnionego od zarzutu spowodowania wypadku drogowego. Wyroku zapewne trudnego do uzasadnienia, ale prawidłowego – w co większość naszych rodaków pewnie nie wierzy. Nie widziałem reakcji sądu na bezzasadnie pojawiające się twierdzenia, że właśnie prawomocnie zagwarantowano prawo do przejeżdżania staruszek na pasach osobom bez prawa jazdy w samochodach bez ważnych badań technicznych. A przecież kara za brak badań została wymierzona, co do cofniętych zaś uprawnień wykazano bezsprzecznie, że Najsztub nie został o tym powiadomiony. O tym wszystkim wiem jednak z facebookowego wpisu obrońcy podsądnego, który wszystko prosto wyłożył, a nie z porządnego komunikatu sądu sporządzonego po wyroku w związku z zainteresowaniem prasy.