Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzyga spory obywateli z państwem. Od początku stał na uboczu konfliktu ustrojowego o sądownictwo. To nietknięte dotąd pole PiS chce zagospodarować, aby wygasić spór w mocno podzielonym Sądzie Najwyższym. Rządzący wiedzą, że jakakolwiek zmiana forsowana w SN skazana byłaby na niepowodzenie.
Czytaj więcej
We wtorek późnym wieczorem do Sejmu wpłynął poselski projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i innych ustaw, który ma pozwolić na odblokowanie środków dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy.
PiS chce wykorzystać wiarygodność i brak podziałów w NSA do rozpoznawania sędziowskich dyscyplinarek. To założenie mocno życzeniowe, bowiem nie ma pewności, że sądownictwo administracyjne nie zostanie zainfekowane sporem. Ale jeśli to się powiedzie, Zbigniew Ziobro straci wpływ na postępowania dyscyplinarne, bo sądownictwo administracyjne jest domeną prezydenta. Prawdopodobnie taką cenę musiał zapłacić rząd w negocjacjach z Brukselą, szukając kompromisu. Ograniczenie wpływów antyunijnego ministra zapewne jest też na rękę premierowi i prezydentowi, dystansującym się od coraz bardziej radykalnej polityki europejskiej Ziobry.
Nie wiadomo, czyja była koncepcja włączenia NSA w system dyscyplinarny, choć słyszy się, że wyszła z Brukseli. Sądy administracyjne rozpatrują nieprawidłowości w wydatkowaniu funduszy strukturalnych i to też miał być argument w negocjacjach.
Czytaj więcej
Jeszcze na czwartkowym posiedzeniu Sejm może zająć się uzgodnionym z Komisją Europejską projektem zmian w SN, który ma odblokować pieniądze z polskiego KPO.