Udział w marszu sędziego Michała Laskowskiego 4 czerwca jest jednak szczególny. Mówimy o byłym prezesie Izby Karnej SN, a wcześniej rzeczniku prasowym SN, który był zawsze otwarty na media i chętny do udzielenia odpowiedzi, a jego wypowiedzi zarówno co do treści, jak i formy były wyważone, choć naturalnie można się było z nimi nie zgadzać.
Tego sędziego już dobrze znamy, i jego obrazu udział w marszu w niczym nie zmienia, choć naturalnie zastanawia, że wielu znacznie radykalniejszych sędziów nie pojawiło się na marszu. W każdym razie tego nie odnotowano.
Czytaj więcej
Niedzielny marsz 4 czerwca zebrał setki tysięcy osób. Wśród nich byli i sędziowie. Nie każdy chce...
Sędzia Michał Laskowski niewątpliwie wykonał gest w kontekście politycznym, zapowiadając swój udział w marszu i w nim uczestnicząc. Jest on osobą rozpoznawalną, ale jak potem wyjaśnił, nie stał na trybunie, nie szedł ręka w rękę z politykami, tylko po prostu jako zwykły, szary obywatel uczestniczył w demonstracji. Z tym szarym obywatelem to bym polemizował. Nawet gdyby Michał Laskowski był zwykłym sędzią, to dla tego podsądnego, który trafi przed oblicze sędziego, na rozprawie każdy sędzia jest tym najważniejszym, i może być skojarzony np. z takim marszem.
Nieraz widziałem w sądzie, jak osoby i prawnicy mieli sporo informacji, w dobrym tego słowa znaczeniu, o sędziach, przed którymi mieli występować, także o ich poglądach, a prawnicy nierzadko pod nie właśnie przygotowują swoje wystąpienia i argumenty. To dlatego Temida ma zakryte oczy, a sędziowie, poza wyjątkami, nie zdradzają poglądów nie tylko na daną sprawę. A jak pokazuje choćby ostatni spór o zakres prawa łaski, od ogólnych kwestii prawnych czy nawet ustrojowych do konkretnej sprawy droga bywa czasem krótka. I słowo o prawie. Nie można o udziale w marszu sędziego Laskowskiego, na którym – owszem – obok ostrej krytyki władzy były przypadki słownej agresji, mówić w kontekście naruszenia prawa, w tym konstytucji. Owszem, art. 179 ustawy zasadniczej stanowi, że sędzia nie może należeć do partii politycznej lub związku zawodowego, ale o tym można by mówić w razie wyraźnego zaangażowania się sędziego w spory stricte polityczne, w walkę o władzę, ale nie w przypadku masowego marszu dotyczącego ogólnych postulatów, na dodatek z elementem rocznicowym.