Marek Domagalski: Przycinanie skrzydeł sądowej wojnie

Już nie pięć, ani nawet trzy jak po pierwszym głosowaniu w Sejmie, ale dwa projekty korekty pisowskich reform w sądach, z prezydenckim jako wiodącym, będą dalej procedowane. To skraca front prac i daje szanse na szybsze ich wykonanie.

Publikacja: 12.04.2022 09:41

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Te projekty łączy ograniczony zakres zmian, w zamyśle autorów mających doprowadzić do porozumienia z Brukselą i odblokowania unijnych funduszy. A to teraz najważniejsze.

Oczywiście zarówno obaj rządowi koalicjanci, jak i opozycja będą zapewne zgłaszali szereg poprawek, ale jak zapowiedział poseł Marek Ast, przewodniczący Komisji Sprawiedliwości zajmującej się teraz tym legislacyjnym przedsięwzięciem, akceptacja zgłaszanych poprawek będzie uzależniona od stanowiska prezydenta, który nie wyklucza modyfikacji swego projektu.

Czytaj więcej

W Sejmie gorąco wokół zmian w Sądzie Najwyższym. Apel Manowskiej

Projekt Solidarnej Polski został na razie odłożony, gdyż choć przewiduje jak wszystkie inne likwidację Izby Dyscyplinarnej SN w obecnym kształcie, to zawiera także niespotykaną do tej pory kolejną rewolucję w sądach z radykalnym zmniejszeniem Sądu Najwyższego i przetasowaniem jego sędziów. Dlatego PiS uznał, że musi poczekać. Co ciekawe, także przedstawiciele głównych sił opozycji powtarzali, że nie ma sensu ograniczona reforma, aby za chwilę prowadzić kolejną, bardziej kompleksową, w tym KRS.

To byłoby rozsądne, ale obecnie nierealne. Polskie sądownictwo jest reformowane z marnym efektem od lat, a wojna trwa już siódmy rok i nikt nie wie, kiedy się zakończy. Wiemy natomiast, że w tej chwili najważniejsze jest odblokowane unijnych funduszy, a do tego trzeba porozumienia z Brukselą, a może i siłami za nią stojącymi. A czego one chcą, miejmy nadzieję, wiedzą prezydent i premier. Reformy powinny zatem prowadzić do tego porozumienia, przy okazji można oczywiście usunąć ewidentne i prostsze do naprawienia błędy w pisowskich reformach. To będzie na dzisiaj i tak dużo. Nawet ten ograniczony proces naprawczy może trwać miesiące, ważne jest więc przekonanie Brukseli, że to realna naprawa, która powinna się spotkać z przyznaniem Polsce tego, co się jej należy.

Na tym zadaniu powinien być skupiony proces ustawodawczy: na doprowadzeniu do niezbędnego kompromisu. Patrząc na zgłaszane radykalne, a nawet szalone propozycje, wymaga to cięć po ich skrzydłach.

Te projekty łączy ograniczony zakres zmian, w zamyśle autorów mających doprowadzić do porozumienia z Brukselą i odblokowania unijnych funduszy. A to teraz najważniejsze.

Oczywiście zarówno obaj rządowi koalicjanci, jak i opozycja będą zapewne zgłaszali szereg poprawek, ale jak zapowiedział poseł Marek Ast, przewodniczący Komisji Sprawiedliwości zajmującej się teraz tym legislacyjnym przedsięwzięciem, akceptacja zgłaszanych poprawek będzie uzależniona od stanowiska prezydenta, który nie wyklucza modyfikacji swego projektu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?