Zaczęło się 15 lat temu. – Oglądałam w telewizji film o możliwościach wykorzystania słomy konopnej do produkcji papieru. Postanowiłam wtedy, że właśnie tym chcę się zająć - wspomina Ewa Gryt, właścicielka firmy z Mysłowic, zajmującej się uprawą „dobrych" konopi. „Dobrych", bo pozbawionych halucynogennych i toksycznych związków.
– Z filmu najbardziej utkwiło mi w głowie jedno zdanie: „Z 1 hektara konopi włóknistych, które po obsianiu rosną 120 dni, zyskujemy 2,5 razy więcej celulozy do produkcji papieru, niż z rocznego przyrostu 60-letniego lasu na tym samym obszarze" – dodaje.
Ewa Gryt studiowała na krakowskiej Akademii Rolniczej. Wyjaśnia, że konopie włókniste, zwane czasem „przemysłowymi", uprawiane we właściwy sposób, nie zawierają szkodliwych substancji. Nasiona mają lecznicze właściwości, a samą słomę można wykorzystywać na wiele sposobów, nie tylko do produkcji celulozy, ale i w przemyśle drzewnym, farmaceutycznym, kosmetycznym, a nawet motoryzacyjnym.
Założona przez nią firma General Hemp Marketing jeszcze w 2011 roku rozpoczęła projekt badawczy, sfinansowany dzięki 7,5 mln zł dotacji z funduszy europejskich, którego celem jest opracowanie nowych technologii włączania celulozy konopnej do masowej produkcji celulozy drzewnej. Chociaż zakładana udział 3 proc. konopi w papierze nie wydaje się oszałamiający, produkcja oparta na nowej technologii doprowadziłaby nie tylko do ogromnych oszczędności, ale miałaby znaczenie ekologiczne. Choć badania się przeciągają, Ewy Gryt ruszyła z uprawą własnych konopi, nastawiając się na produkcję nasion i kwiatów z tej rośliny.
Dogadać się z rolnikami
Firma nie ma własnych pól, kontraktuje uprawy u rolników. Początki nie były łatwe. – Umawiałam się na spotkania w ośrodkach doradztwa rolniczego i opowiadałam im o konopiach – wspomina Ewa Gryt. – Byli nieufni. W końcu udało się przełamać bariery.