Krzysztof Bosak natychmiast zapowiedział, że Marsz Niepodległości trasy nie zmieni.
Już wcześniej organizatorzy Marszu zapowiadali, że nawet jeśli sąd nie uchyli zakazu wydanego przez prezydent Warszawy, to Marsz i tak się odbędzie. Pałac Prezydencki twierdzi, że marsz biało-czerwony jako uroczystość państwowa „anuluje” wszystkie inne przemarsze identyczną trasą.
W takich warunkach organizacja własnego marszu łączy się z politycznym ryzykiem. W ubiegłym tygodniu Wojciech Kolarski, jeden z najważniejszych doradców prezydenta, odpowiedzialny za organizację obchodów 100-lecia niepodległości, sugerował w programie #RZECZoPOLITYCE, że organizacja własnego marszu przez ośrodek prezydencki tworzyłaby niepotrzebne podziały. Teraz te argumenty straciły rację bytu.
Premier Morawiecki, KPRM oraz prezydent Duda wystawiają się na polityczne ataki za wszystko, co wydarzy się na ulicach Warszawy 11 listopada. Bez organizacji własnej uroczystości PiS mogłoby jeszcze twierdzić, że potencjalne incydenty to tylko i wyłącznie kwestia organizatorów. Polaryzacja emocji wokół Marszu już i tak nastąpiła, co zwiększa szanse na to, że wydarzenia wymkną się spod kontroli.