Czy władza skupia się na ratowaniu poparcia, kosztem ratowania zdrowia Polaków?
Joanna Lichocka, posłanka PiS zaapelowała do ministra Michała Dworczyka o rozszerzenie programu szczepień na… dziennikarzy. "Teraz apeluję o to oficjalnie: przeprowadźmy szczepienia dziennikarzy pracujących na pierwszej linii" - napisała na niezalezna.pl posłanka PiS. Nie ujęła, czy chodzi tylko o dziennikarzy TVP i wspierających rząd, czy również przedstawicieli IV władzy uczciwie, bezstronnie i rzetelnie, uprawiających zawód i patrzących na ręce również Zjednoczonej Prawicy.
Nie widziałem dziennikarza, który przyklasnąłby inicjatywie posłanki PiS. Nie znam też dziennikarza, który zabiegałby o wcześniejsze zaszczepienie, gdy wciąż nie zostali zaszczepieni m.in. pracownicy medyczni, seniorzy, czy choćby sprzedawcy sklepów spożywczych, którzy są narażeni na ciągły kontakt z potencjalnymi zakażonymi.
Myślę, że większość dziennikarzy chętnie promowałaby bezinteresownie akcję szczepienia się również szczepionkami, które mają zostać zmarnowane z powodu niestawienia się na nie chętnych. Ale nadstawiać ramię do ukłucia, jako jedni z pierwszych? Dziennikarze nie są lepsi od kierowców transportu publicznego, kurierów, sprzedawców czy urzędników. Jeśli pani posłanka chce się zaszczepić wcześniej, uważając się wciąż za dziennikarkę, niech powie wprost, ale niech nie wciąga w swoje gierki całej grupy zawodowej. Dziękujemy, postoimy.
Kiedy wydawało się, że nic nie przebije buty posłanki PiS, głos zabrał senator Stanisław Karczewski, były marszałek Senatu z PiS, który powiedział w TVN24 że nie przetestowano wszystkich wracających z Wielkiej Brytanii na święta bo... „rząd byłby za to hejtowany” i „nie byłoby co z tymi zakażonymi zrobić”.