Wojewoda nie malowany

Tezy, iż samorząd z definicji jest dobry, a administracja rządowa – wręcz przeciwnie – są fałszywe i szkodliwe – pisze szef MSWiA

Publikacja: 02.11.2007 05:07

Red

Niedawno w prasie pojawiły się informacje o planach ograniczenia roli i kompetencji wojewodów („Rz” 30.10. 2007 „Co będzie wolno wojewodzie”). Gdyby te pomysły miały się ziścić, to stałoby się to ze szkodą dla funkcjonowania administracji w naszym kraju. Łatwo jest żonglować formułkami takimi jak centralizacja czy decentralizacja. Trudniej – zapewnić sprawność, rzetelność i skuteczność działania administracji publicznej w Polsce.

To, że administracja samorządowa jest ważna i potrzebna, nie podlega dyskusji, tak jak i fakt, iż trzeba jej zapewnić odpowiednie warunki działania. Tyle że stawianie tezy, iż administracja samorządowa jest z definicji dobra i wolna od wszelkich patologii, a rządowa – wręcz przeciwnie – jest nieprawdziwe i szkodliwe.

Dbając o kompetencje samorządu, trzeba zadbać o spójność i integrację działań Rzeczypospolitej. Nie jest ona bowiem luźną federacją ziem. Jak wynika z treści artykułu, znaczna część kompetencji wojewodów miałaby zostać przeniesiona na zarządy województw, a zwłaszcza na marszałków. To niedobry pomysł. Nawet jeśli podbuduje się go tezą o zmniejszaniu liczby „urzędasów” w wielkich urzędach wojewódzkich. W tym bowiem wypadku naprawdę trudno sobie wyobrazić rozentuzjazmowane tłumy na ulicach świętujące zmniejszenie liczby etatów w urzędach wojewódzkich na rzecz ich zwiększenia w urzędach marszałkowskich.

Na czym naprawdę miałby polegać problem z wojewodami? Zgodnie z konstytucją są oni przedstawicielami Rady Ministrów w województwie. I wcale nie chodzi tu o reprezentowanie warszawki podczas uroczystości oficjalnych, jak się niektórym zdaje.

Wojewodowie muszą stanowić realny ośrodek integracji działań różnych służb, inspekcji i innych struktur administracji rządowej. Muszą też zapewnić dobrą współpracę administracji rządowej i samorządowej. Każdy praktyk wie, jak jest to ważne. Zwłaszcza gdy dotyczy sytuacji kryzysowych i zarządzania kryzysowego. Odebranie kompetencji w tej materii wojewodom prowadziłoby do chaosu i zagrożenia dla wykonywania podstawowych funkcji państwa, a co za tym idzie – dla nas wszystkich.

Owszem, w Niemczech wielką rolę w dziedzinie zarządzania kryzysowego odgrywają kraje związkowe. Władzom tych krajów podlega też większość sił policyjnych. Tyle że trudno byłoby sobie wyobrazić taki model w wykonaniu marszałków w Polsce. I to nie z powodu jakichś uprzedzeń, lecz ze względu na różne – pod tym względem – doświadczenia i struktury obu krajów. Mam nadzieję, że nikomu przy zdrowych zmysłach nie przychodzą takie pomysły do głowy (inną kwestią jest np. dyskusja o zwiększeniu uprawnień wobec policji władz obszarów metropolitarnych).

Cóż zatem miałoby być polem ograniczenia kompetencji wojewodów? Planowanie przestrzenne? Tyle że akurat w tej dziedzinie obowiązujące w Polsce prawo nie pozostawia im zbyt wielkiego pola do popisu. Opracowywanie i uchwalanie planów zagospodarowania przestrzennego należy do samorządu terytorialnego. Wojewodowie sprawują nad tym nadzór co do poprawności formalnej (jak zresztą w wielu innych sprawach). W planach zagospodarowania przestrzennego uwzględnia się natomiast rezerwę dla inwestycji centralnych i tu jest możliwość prowadzenia przez wojewodów negocjacji (!) na temat uwzględnienia ich w planie.

Czy chodzi zatem o zniesienie nadzoru prawnego? A cóż by szkodziło, gdyby ktoś jeszcze spojrzał, czy wszystko jest zgodne z prawem? Co do kompetencji w dziedzinie infrastruktury – owszem, wojewodowie mają tu pewne uprawnienia. Można dyskutować o ich podziale z administracją samorządową. Wyrzekanie się jednak przez rząd wpływu – poprzez swoich przedstawicieli – na strategiczne przedsięwzięcia infrastrukturalne realizowane na terenie województwa uważam za fundamentalne nieporozumienie.

Owszem, o kompetencjach i usytuowaniu wojewodów warto i należy dyskutować. Także o tym, czy nie można by w końcu pomyśleć o korpusie wojewodów jako autentycznych reprezentantów rządu, a nie frakcji lokalnych. Bez tego rzeczywiście łatwiej pomylić ich funkcje z funkcjami marszałków. Musi się to jednak odbywać w ramach szerszej i odpowiedzialnej refleksji o państwie i jego administracji, by dając samorządom terytorialnym pole do działania, zapewnić też całej administracji Rzeczypospolitej Polskiej spójność i sprawność działania.

Publicystyka
Daria Chibner: Czas osłabić USA, przyszła pora na zemstę frajerów. Bądźmy jak Donald Trump
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Reset z Rosją nową doktryną Donalda Trumpa. To geopolityczna katastrofa PiS
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Drodzy biskupi – odwagi! Komisję ds. pedofilii w Kościele trzeba powołać bez zwłoki
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nawrocki krytykuje Zełenskiego. Kampania prezydencka, sondaże a racja stanu
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Publicystyka
Łukasz Adamski: Nie milczmy na polskiej prawicy, gdy Donald Trump dokonuje resetu z Rosją