Polsce najlepiej będzie pod parasolem Unii

Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski jest dziś dyktatura Władimira Putina – pisze Anders Aslund, ekspert w zakresie stosunków międzynarodowych

Publikacja: 10.01.2008 04:16

Polsce najlepiej będzie pod parasolem Unii

Foto: Rzeczpospolita

Renesans rosyjskiej gospodarki i powrót do autorytarnego stylu rządzenia, jaki uprawia Władimir Putin, przyniosły efekt w postaci agresywnej polityki zagranicznej. Swoje frustracje Moskwa zaczęła wyładowywać na Gruzji, krajach bałtyckich i Polsce. Choć na razie nie ma zagrożenia militarnego, to dopóki Rosja będzie dyktaturą, dopóty wizja takiego zagrożenia będzie realna. I kraje sąsiednie muszą je uwzględniać.

Europa Środkowa ma kilka tarcz, za którymi może się schować: NATO, Stany Zjednoczone, Unia Europejska i traktaty rozbrojeniowe. Pytanie tylko, jak skuteczne będą one w przyszłości oraz jak Europa Środkowa – zwłaszcza Polska – mogą zwiększyć swoje bezpieczeństwo.

NATO to najważniejsza organizacja obronna, która nie wzbudza większych kontrowersji. Polska jest jego pełnoprawnym członkiem. Ale sam sojusz nie wystarczy.

PiS prowadził wobec Rosji agresywną politykę. Z powodów historycznych podobnie wyglądała również polityka wobec Niemiec. Była też niechętna wobec Unii Europejskiej z przyczyn, które można nazwać myśleniem zaściankowym. Jednocześnie jednak była pełna podziwu dla USA. Wszystkie te cztery wymiary polskiej dyplomacji powinny zostać przemyślane na nowo.

Warszawa ma powody, by czuć się rozczarowana polityką Stanów Zjednoczonych pod przywództwem George,a W. Busha. Polska wysłała do Iraku największy po Amerykanach i Brytyjczykach kontyngent wojskowy. Mimo to Bush spędził mniej czasu na rozmowach z prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Jarosławem Kaczyńskim niż z prezydentami Kazachstanu czy Azerbejdżanu. Podobnie Bush zaniedbuje kontakty z brytyjskim premierem Gordonem Brownem, a przywiązuje większą wagę do relacji z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym. W tej sytuacji utrzymywanie polskich wojsk w Iraku nie ma sensu.Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski jest dyktatura Władimira Putina. Tymczasem Bush zamiast krytykować rosyjskiego prezydenta uparcie go wychwala. Niedawno, bo w lipcu 2007 roku, przywódca USA zaszczycił go zaproszeniem do domu swojego ojca w Kennebunkport. Bush nigdy nie zaprotestował, chociaż Putin systematycznie likwiduje zdobycze demokracji w Rosji. Taka polityka nie leży w polskim interesie.Polskie bezpieczeństwo jest uzależnione od utrzymania traktatów rozbrojeniowych, którymi w coraz mniejszym stopniu są zainteresowane zarówno Rosja, jak i USA. W grudniu 2001 roku USA wycofały się z podpisanego w 1972 roku traktatu ABM (porozumienie w sprawie obrony przeciwrakietowej, które zakazuje budowy systemów obronnych umożliwiających powstrzymanie ataku rakietami wroga). Rosja odpowiedziała wycofaniem się z traktatu o siłach konwencjonalnych w Europie (CFE) – ważnego z punktu widzenia Polski.

Decyzja Moskwy była w dużej mierze spowodowana zachowaniem państw zachodnich, głównie Ameryki, które nie były zainteresowane utrzymaniem tego traktatu. Teraz Rosja wysyła sygnały, że wycofa się z traktatu o likwidacji rakiet krótkiego i średniego zasięgu (INF), który był zwieńczeniem epoki zimnej wojny.

Stany Zjednoczone prowadzą politykę wobec Rosji, opierając się na dwóch kluczowych dla nich aspektach. Oba są związane z Iranem. Pierwszy to umieszczenie w Polsce i Czechach elementów tarczy antyrakietowej. Zagrożenie ze strony Iranu jest czysto hipotetyczne i może się nigdy nie zmaterializować. Ale umieszczając sprawę tarczy na samym szczycie listy priorytetów, Bush zdołał obrócić gniew Rosji przeciwko Polsce i Czechom, nie zwiększając bezpieczeństwa obu krajów.

Drugi element tej polityki dotyczy ograniczenia ambicji nuklearnych Iranu. Ostatnie informacje wywiadu wskazują jednak, że zagrożenie to było równie przesadzone jak informacje o broni masowej zagłady w Iraku.Prawda jest taka, że administracja Busha nic nie zrobiła dla polskiego bezpieczeństwa i nie wydaje się, aby ta sprawa Waszyngton obchodziła. Co gorsza, amerykańska polityka raczej się nie zmieni. Niezależnie od tego, kto wygra wybory prezydenckie, w amerykańskiej polityce zagranicznej najważniejsze pozostaną Irak, Iran, Afganistan, Korea Północna, Bliski Wschód i Chiny. Dla następnego prezydenta Europa i Rosja, nie wspominając o Polsce, będą znaczyć zbyt mało, aby się nimi w ogóle przejmować. Polacy powinni sobie uświadomić, że od czasu zakończenia zimnej wojny polityką zagraniczną Polski i USA rządzą inne priorytety.

Dlatego Polska i inne kraje Europy Środkowej muszą raczej zwrócić się w stronę Unii Europejskiej. Również jeśli chodzi o gwarancje bezpieczeństwa względem Rosji. Populistyczne rozgrywki z Niemcami, jakie prowadzili bracia Kaczyńscy, powinny zniknąć. Unia Europejska może i jest słabsza od Stanów Zjednoczonych, wolniej podejmuje decyzje, ale z pewnością jest bardziej zainteresowana polskimi obawami. Polska pewnie będzie musiała pójść na jakiś kompromis z Unią, ale interesy Polski będą lepiej pilnowane przez zjednoczoną Europę niż przez jakąkolwiek inną siłę polityczną.

Dlatego też Polska powinna rozwiązywać swoje problemy z Rosją poprzez Unię. Ze swoim doświadczeniem w sprawach Wschodu, Polska i kraje bałtyckie mogłyby wyznaczać kierunek wschodniej polityki UE. Ale wymaga to umiejętności dyplomatycznych. Głównym celem powinno więc być przekonanie Europy, aby chciała prowadzić wspólną, skoordynowaną politykę wobec Rosji. Bo skoordynowana polityka energetyczna, włączenie Rosji do WTO, OECD oraz powrót do traktatu CFE są w interesie całej Europy. Polityka energetyczna powinna być oparta na tzw. karcie energetycznej. Dzięki niej możliwe byłoby wprowadzenie zasad konkurencji na rynku produkcji i dystrybucji surowców. Nawet Gazprom musiałby się stosować do urynkowionych cen.

Ale doprowadzić do tego może tylko cała Unia Europejska. A Polska musi zrobić wszystko, aby się to jej udało.

Autor pracuje w Instytucie Petersona w Waszyngtonie. Jest znawcą Europy Środkowo-Wschodniej. Niedawno opublikował książkę „Russia’s Capitalist Revolution: Why Market Reform Succeeded and Democracy Failed”

Renesans rosyjskiej gospodarki i powrót do autorytarnego stylu rządzenia, jaki uprawia Władimir Putin, przyniosły efekt w postaci agresywnej polityki zagranicznej. Swoje frustracje Moskwa zaczęła wyładowywać na Gruzji, krajach bałtyckich i Polsce. Choć na razie nie ma zagrożenia militarnego, to dopóki Rosja będzie dyktaturą, dopóty wizja takiego zagrożenia będzie realna. I kraje sąsiednie muszą je uwzględniać.

Europa Środkowa ma kilka tarcz, za którymi może się schować: NATO, Stany Zjednoczone, Unia Europejska i traktaty rozbrojeniowe. Pytanie tylko, jak skuteczne będą one w przyszłości oraz jak Europa Środkowa – zwłaszcza Polska – mogą zwiększyć swoje bezpieczeństwo.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Publicystyka
Rozmowy w Dżuddzie i czerwone linie, których nie przekroczy Kijów
Publicystyka
Daria Chibner: Czas osłabić USA, przyszła pora na zemstę frajerów. Bądźmy jak Donald Trump
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Reset z Rosją nową doktryną Donalda Trumpa. To geopolityczna katastrofa PiS
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Drodzy biskupi – odwagi! Komisję ds. pedofilii w Kościele trzeba powołać bez zwłoki
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nawrocki krytykuje Zełenskiego. Kampania prezydencka, sondaże a racja stanu