NRD było państwem groźnym, nie śmiesznym

Publikacja: 05.08.2008 03:08

RZ: W Berlinie powstają nowe dość specyficzne miejsca pamięci o NRD: hotel, knajpa czy Muzeum Dnia Codziennego. Czy mamy do czynienia z nową falą nostalgii za nieistniejącym państwem?

Prof. Klaus Schroeder: To nie żadna fala nostalgii, ale brak wyczucia, smaku i zrozumienia, czym była NRD. Po takich inicjatywach jak knajpa nawiązująca do Stasi oczekiwać można już tylko, że powstaną podobne przybytki wyposażone w pamiątki po gestapo.

Wszystko to jest zgodne z naszymi badaniami, z których wynika, że NRD jest obecnie redukowana do roli śmiesznego małego państewka, które właściwie nie było takie złe. Wielu ludzi nie ma obecnie żadnego wyczucia bezprawia, które było wbudowane w system NRD.

Muzeum Dnia Codziennego w NRD w Berlinie odwiedziło już prawie pół miliona osób. Co w tym złego?

To coś innego. Prezentuje ono także krytyczne spojrzenie na NRD. Są tam modele urządzeń podsłuchowych i inne tego rodzaju przedmioty, które dają zwiedzającym sporo do myślenia o tym, jak wyglądała ówczesna rzeczywistość.

Natomiast znany w Berlinie „Ostel” czy wspomniana knajpa pokazują enerdowską codzienność jednostronnie. A przecież był to system bezprawia z setkami tysięcy aresztowanych.

Czy nie jest to rezultat zbyt małej wiedzy o przeszłości?

Tak właśnie jest. Wiedza o państwie zanika i dlatego możliwe jest wykorzystywanie NRD w projektach komercyjnych. Zresztą dotyczy to także Stalina. W Rosji został niedawno uznany za najwybitniejszego polityka.

Są i w Niemczech knajpy, gdzie wiszą jego portrety. W podobny sposób traktowany jest w niektórych środowiskach Mao Zedong.

W Polsce nie powstała żadna restauracja tego rodzaju, chociaż są w sklepach szynka czy kiełbasy „jak za Gierka”. Swoich obrońców ma też gen. Jaruzelski.

Zjawisko nostalgii występuje we wszystkich społeczeństwach postkomunistycznych. Jaruzelski argumentuje, że wprowadził stan wojenny, aby nie wkroczyły wojska radzieckie. To słaby argument, nieuzasadniający metod, jakie zastosowano po grudniu 1981, ale część ludzi może w to uwierzyć. W Niemczech występuje inne zjawisko. Sporo obywateli byłej NRD jest niesłusznie przekonanych, że krytyka dyktatury i systemu komunistycznego jest w gruncie rzeczy skierowana przeciwko nim osobiście.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa