Gabryel: Refundowane leki lądują w koszu

Gdy nie wiadomo, o co chodzi – zwykle idzie o pieniądze; gdy zupełnie nie wiadomo, o co chodzi – najpewniej idzie o duże pieniądze.

Aktualizacja: 02.10.2010 08:23 Publikacja: 02.10.2010 02:43

W tym przypadku chodzi jednak o pieniądze gigantyczne – o niemal 27 miliardów złotych, które każdego roku wydajemy na leki, w tym ponad 12 mld zł na medykamenty refundowane, z czego około 9 mld zł – za pośrednictwem Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest więc o co walczyć i ta walka nieustannie się toczy.

Ministerstwo Zdrowia oszacowało, że obowiązujący w Polsce system dopłacania do leków powoduje, iż co roku farmaceutyki za ponad miliard złotych lądują w śmietnikach. Jeśli bowiem ktoś płaci za lek – nawet za bardzo drogi lek – 1 grosz (albo wręcz dostaje go za darmo, a nawet za dopłatą ze strony aptekarza, bo ten chce uzyskać refundację), to ten lek często warty jest dla niego właśnie 1 grosz i pewnie między innymi z tego powodu trafia do kosza.

Urzędnicy resortu zdrowia chcą tak przekształcić system refundowania leków, żeby były one nie tylko tańsze dla pacjentów oraz budżetu NFZ, ale także, aby system sprzedaży zachęcał do ich racjonalnego wykorzystywania, a nie – jak do tej pory – do marnotrawienia.

Najogólniej mówiąc, projekt ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia i wyrobów medycznych zakłada wprowadzenie urzędowych cen lekarstw i marż leków finansowanych przez NFZ. Ceny medykamentów nie będą mogły być wyższe ani niższe od ustalonych przez producentów w wyniku negocjacji z Ministerstwem Zdrowia.

Diabeł jednak – jak zwykle – tkwi w szczegółach (które w dodatku w tym przypadku są mocno skomplikowane).

W każdym razie nie brakuje – i to nie tylko po stronie producentów farmaceutyków oraz aptekarzy, bo to zrozumiałe – opinii, że zmieniony system spowoduje, iż za lekarstwa będziemy płacili drożej (a nie taniej), natomiast marnotrawstwo i tak nie zostanie wyeliminowane.

Cóż, niewielka pociecha płynie z wiedzy, że nie ma na świecie systemu finansowania opieki zdrowotnej, w tym wydatków na leki, z którego zadowoleni byliby wszyscy obywatele państwa, nie wspominając o koncernach farmaceutycznych i sieciach aptek. Zawsze jednak można być niezadowolonym bardziej lub mniej.

O tym, co w naszym – pacjentów – nastawieniu do naszego systemu ochrony zdrowia zmienią przygotowywane reformy, przekonamy się wkrótce. I to przekonamy się – w tym przypadku jak najbardziej dosłownie – na własnej skórze.

W tym przypadku chodzi jednak o pieniądze gigantyczne – o niemal 27 miliardów złotych, które każdego roku wydajemy na leki, w tym ponad 12 mld zł na medykamenty refundowane, z czego około 9 mld zł – za pośrednictwem Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest więc o co walczyć i ta walka nieustannie się toczy.

Ministerstwo Zdrowia oszacowało, że obowiązujący w Polsce system dopłacania do leków powoduje, iż co roku farmaceutyki za ponad miliard złotych lądują w śmietnikach. Jeśli bowiem ktoś płaci za lek – nawet za bardzo drogi lek – 1 grosz (albo wręcz dostaje go za darmo, a nawet za dopłatą ze strony aptekarza, bo ten chce uzyskać refundację), to ten lek często warty jest dla niego właśnie 1 grosz i pewnie między innymi z tego powodu trafia do kosza.

Publicystyka
Marek Migalski: Wybory uzupełniające do Senatu – kosztowna krakowska lekcja i moralność Kalego
Publicystyka
Estera Flieger: Co łączy Krzysztofa Stanowskiego z Elonem Muskiem? A mógł namieszać w wyborach
Publicystyka
Rozmowy w Dżuddzie i czerwone linie, których nie przekroczy Kijów
Publicystyka
Daria Chibner: Czas osłabić USA, przyszła pora na zemstę frajerów. Bądźmy jak Donald Trump
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Reset z Rosją nową doktryną Donalda Trumpa. To geopolityczna katastrofa PiS
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń