Generał Andrzej Błasik nerwowo przywoływał pilota tupolewa Arkadiusza Protasiuka i żywo gestykulował! Wszystko to na Okęciu przed startem prezydenckiego samolotu w ostatni, tragiczny lot do Smoleńska!
Jeśli ustalenia RMF są ścisłe, to takie właśnie zeznania w prokuraturze złożył szef Biura Ochrony Rządu Marian Janicki. Dzięki nim wraca więc do obiegu medialnego sprawa "kłótni" między dowódcą Sił Powietrznych a dowódcą samolotu. Wraca zatem sprawa nacisków przełożonego na pilota, które mogły być jedną z przyczyn katastrofy.
Pięknie, ale jest kilka pytań. Skoro Błasik "nerwowo przywoływał i żywo gestykulował", to dlaczego tej sceny nie nagrały kamery przemysłowe na lotnisku?
Prokuratura wojskowa długo i szczegółowo przeglądała taśmy. Efektem było wystąpienie rzecznika prokuratury pułkownika Zbigniewa Rzepy w połowie marca. – Oględziny materiału wideo zostały już zakończone. Z jego analizy wynika, że kłótnia nie miała miejsca – stwierdził Rzepa.
Okazało się, że prokuratorzy przesłuchiwali też świadków i żaden z nich nie potwierdził informacji o sprzeczce. Za to generał Janicki wie o nerwowości i gestykulacji. Ciekawe skąd, skoro nie było go na lotnisku?