Ponadto, jeżeli generał po tej rozmowie z nieżyjącym już dziś pułkownikiem Florczakiem nikogo nie powiadomił, jest to karygodne zaniechanie. Jeżeli kogoś powiadomił i nie wyciągnięto z tego jakichś wniosków, trzeba to wyjaśnić. Jeżeli prokuratura stwierdza na konferencji prasowej, że nie ma danych na temat ostrej rozmowy, a jedna z najpoważniejszych gazet na pierwszej stronie wykorzystując generała Janickiego do tego wraca, to jest to jakaś gra, która w kraju należącym do NATO i UE nie powinna mieć miejsca. W wyniku takich właśnie politycznych gier i zaniechań zginęli wszyscy najważniejsi polscy dowódcy. Więcej polskich generałów zginęło w tej katastrofie niż w czasie II wojny światowej.
Rosyjski MAK puszcza w świat wiadomość, jakoby pijany polski generał przyczynił się naciskami do katastrofy, a parę miesięcy później inny polski generał na pierwszej stronie jednej z ważniejszych gazet wydaje się popierać tę tezę. Albo Janicki jest nieświadomie wykorzystywany przez polityków, co jest niedopuszczalne, albo generał zdał sobie w końcu sprawę ze swojej odpowiedzialności przy organizacji tej wizyty i zaczyna się zachowywać jak tonący, który chwyta się brzytwy.
W obu przypadkach jest to sytuacja kompromitująca dla naszego państwa. Z jednej strony nie potrafimy wyegzekwować od Rosjan zwrotu wraku samolotu, czarnych skrzynek, wszystkich dokumentów związanych z sekcjami zwłok, a z drugiej toczy się jakaś dziwna gra, która pogłębia naszą kompromitację. Czas, żeby premier zapoznał się z opublikowanym 9 kwietnia w "Rz" raportem Zespołu Ekspertów Niezależnych i zaczął wyciągać odpowiednie wnioski personalne.
Z jakiegoś powodu nie zostało to jeszcze uczynione. Za kadencji ministra obrony Bogdana Klicha wydarzyły się już cztery katastrofy, w których zginęło 121 osób. Jakby tego było mało, piątkowa "Rz" ujawniła prawdopodobnie największą aferę w MON w ostatnim 20-leciu z zakupem niesprawnych samolotów bezzałogowych za 80 mln do ochrony żołnierzy w Afganistanie. W normalnym kraju NATO po czymś takim minister obrony straciłby stanowisko. Premier, mimo, że wiedział o tym od kilku miesięcy, nie wyciągnął konsekwencji. Co go przed tym powstrzymuje? Dalsza gra na czas będzie tylko pogłębiać naszą kompromitację wobec NATO i krajów Unii Europejskiej.
Autor do 1989 roku był oficerem wywiadu PRL. Potem był pomysłodawcą i organizatorem Jednostki Wojskowej GROM, którą dowodził w latach 1990 – 1996 i 1997 – 1999. Otrzymał za to stopień pułkownika, a następnie generała brygady Wojska Polskiego oraz Krzyż Oficerski i Komandorski Order Odrodzenia Polski, Krzyż Zasługi za Dzielność i amerykańskie odznaczenie bojowe For Military Merit.
Not. jen