Grzegorz Kostrzewa-Zorbas o wizycie Baracka Obamy

"Wizyta odbywa się na rok przed wyborami prezydenckimi w USA, więc jest rzeczą zrozumiałą, że już niedługo Obama będzie potrzebował głosów licznej Polonii amerykańskiej" - mówi Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog i amerykanista

Publikacja: 26.05.2011 11:26

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas o wizycie Baracka Obamy

Foto: W Sieci Opinii

Określanie przyjazdu prezydenta USA do Polski wyróżnieniem jest przesadą. Poprzednicy Obamy odwiedzali przecież nasz kraj przynajmniej raz w kadencji. Nie udało się to jedynie Ronaldowi Reaganowi, ale to wynikało z zaostrzenia zimnej wojny. Na ogół prezydent USA jest prawie co roku w dużych krajach europejskich – Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii. Wyróżnieniem negatywnym byłoby, gdyby prezydent Obama nie przyjechał do nas ani razu w czasie pierwszej kadencji. ?

W rozmowie pojawił się oczywiście temat wiz dla Polaków. ?

Polacy czekają na konkrety w tej sprawie i nawet najpiękniejsze słowa i uśmiechy amerykańskiego prezydenta nie zrobią na nich wrażenia, jeśli za gestami nie pójdzie coś więcej. Nie wiem, co zrobi Obama, ale wiem, co leży w interesie USA, jeśli chodzi o relacje amerykańsko-polskie. Jeśli prezydent będzie się nimi kierował, to zapowie konkretne kroki. Obama może być inicjatorem ustawy zmierzającej do zniesienia wiz dla Polaków, ale nie musi, wystarczy, że poprze ustawę zgłoszoną przez propolskich senatorów i członków Izby Reprezentantów, która czeka na dalszą obróbkę parlamentarną. Najwyższy czas, by rozwiązać problem, który przez lata był skrajnie zaniedbywany.?

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas na chłodno ocenia porozumienia na temat stałej obecności amerykańskich sił zbrojnych w Polsce.?

Obecność żołnierzy obsługujących F-16 będzie rotacyjna. Okresowe wizyty amerykańskich samolotów, które będą do Polski przylatywać i odlatywać jak ptaki, mają zatem wymiar raczej symboliczny, bez realnej zmiany układu sił bojowych. Znacznie ważniejsza dla Polski byłaby obecność antyrakiet Patriot, które byłyby pierwszym krokiem do rzeczywistej obrony antyrakietowej. Jak na razie, naszą największą słabością jest bezbronność wobec ewentualnego szantażu i ataków ze strony innych państw.?

Politolog mówi też o spekulacjach na temat rzekomych tajnych placówek CIA w Polsce i groźbie ewentualnych zamachów terrorystycznych.?

Te informacje mają zerową wiarygodność. Mogłoby je potwierdzić jedynie wiarygodne śledztwo nie tyle wymiaru sprawiedliwości, co dziennikarskie, którego, jak do tej pory, nie było. Poza tym to, że w Polsce mogli być przetrzymywani i torturowani jacyś muzułmanie nie oznacza, że akurat w czasie wizyty prezydenta Obamy w Polsce dojdzie do próby zamachu.? Jeśli mieliby się mścić, już by to zrobili. Mieli na to całe lata, choćby w 2002 roku, gdy wysłaliśmy swoich żołnierzy do Afganistanu czy rok później – w czasie inwazji w Iraku - mówi Kostrzewa-Zorbas.?

Określanie przyjazdu prezydenta USA do Polski wyróżnieniem jest przesadą. Poprzednicy Obamy odwiedzali przecież nasz kraj przynajmniej raz w kadencji. Nie udało się to jedynie Ronaldowi Reaganowi, ale to wynikało z zaostrzenia zimnej wojny. Na ogół prezydent USA jest prawie co roku w dużych krajach europejskich – Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii. Wyróżnieniem negatywnym byłoby, gdyby prezydent Obama nie przyjechał do nas ani razu w czasie pierwszej kadencji. ?

W rozmowie pojawił się oczywiście temat wiz dla Polaków. ?

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Publicystyka
Unijna komisarz ds. środowiska: Woda nie jest już dobrem oczywistym
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Publicystyka
Andrzej Dybczyński: Polskiej nauce potrzeba nie reformy, lecz reformacji
Publicystyka
Europa nie jest „kontynentem ludzi naiwnych” – apel aktywistki do Donalda Tuska
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jerzy Owsiak kontra Telewizja Republika
Publicystyka
Jan Zielonka: Jak zwalczać populizm