Robert Biedroń: Mam absmak, kiedy Kaczyński wykorzystuje śmierć brata

Poseł Ruchu Palikota w TOK FM mówił o tym, że ma dosyć dyskusji o katastrofie smoleńskiej. „To teatr, w którym nie chcę uczestniczyć” – podkreślał Robert Biedroń

Publikacja: 10.04.2012 12:23

Robert Biedroń: Mam absmak, kiedy Kaczyński wykorzystuje śmierć brata

Foto: W Sieci Opinii

Biedroń nie ma wątpliwości, że dyskusja o katastrofie zabrnęła za daleko:

Tutaj już nie chodzi o wyjaśnienie przyczyn i rozsądną debatę. Ale o licytację, kto wymyśli bardziej spiskową teorię na temat tego, co się wydarzyło. Mamy już nawet wersję zamachu na prezydenta i oskarżenia Rosji.

Po pierwsze, politycy nie są ekspertami od badania przyczyn katastrofy. A po drugie, politycy będą wykorzystywali to do celów politycznych. Mam pewien absmak, kiedy Jarosław Kaczyński wykorzystuje politycznie śmierć brata. To teatr, w którym nie chcę uczestniczyć, coś bardzo nieprzyjemnego.

Poseł Ruchu Palikota tłumaczył, dlaczego unika rozmów o Smoleńsku:

To sprawa dla mnie osobista. Tam zginęła moja przyjaciółka, Izabela Jaruga-Nowacka, i moi znajomi. Mam bardzo nieprzyjemny odruch, kiedy mowa o Smoleńsku.

Przy okazji drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej Robert Biedroń wystawił także ocenę działalności politycznej Lecha Kaczyńskiego:

To był nieudany prezydent dzielący społeczeństwo. Ze swojej działalności społecznej mam bardzo wiele negatywnych doświadczeń. Jeszcze jako prezydent Warszawy Lech Kaczyński zachowywał się jak szeryf, który macha pistoletem, straszy atrapami bomb, zakazuje. I wciąż jeszcze są tacy politycy.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem