Rafał Ziemkiewicz: Sprawa z sędzią jak scena z „Misia”

Sprawę prowokacji w trakcie rozmowy z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku komentuje publicysta "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" Rafał Ziemkiewicz

Publikacja: 13.09.2012 13:47

Rafał Ziemkiewicz: Sprawa z sędzią jak scena z „Misia”

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

"GPC" ujawniła dziś nagrania dziennikarza podającego się za asystenta Tomasza Arabskiego z Ryszardem Milewskim - prezesem sądu prowadzącego sprawę Amber Gold. Milewski bez problemu ustalał terminy kolejnych rozpraw zgodnie z propozycjami rozmówcy.

Ziemkiewicz mówi o obranie wymiaru sprawiedliwości:

Mamy do czynienia ze sprawą, która jest z jednej strony skandaliczna, a z drugiej absolutnie nie zaskakuje. A tymczasem to wciąż jest jak w PRL-u. Władza dzwoni, a urzędnik, który powinien być niezależny stoi na baczność jak ten facet w "Misiu", który dostał polecenie, że ma natychmiast paszporty załatwić i to na poduszkach. Nie sprawdza w ogóle, kto do niego dzwoni. Wystarczy, że się zapyta "Jak tam w waszym życiu osobistym?", co dla widza było jasną formułką, kogo bohater filmu udawał.

Myślę, że jest to dokładnie ta sama sytuacja, z której korzystał Wachowski, gdy wydzwaniał do ludzi absolutnie nie podlegających mu formalnie, nie mając prawa absolutnie wydawać im pleceń, i mówił "Jest życzeniem Pana prezydenta, żeby to i to zrobić". I oni to robili. A teraz sytuacja monopartii i Tuska jako pierwszego sekretarza sprzyja powrotowi do tych nawyków i zachowań i tego samego sposobu myślenia.

Publicysta dodaje, że Polska przez tyle lat nie doczekała się zmian w systemie sądowniczym:

Mamy sądownictwo zdominowane przez ludzi, którzy sądzili w PRL-u, albo ich potomków, albo wychowanków. Mamy samorząd sędziowski, który pazurami broni immunitetów sędziów stalinowskich, chociaż są to zbrodniarze. Jest pięćdziesiąt kilka przypadków ewidentnych zbrodniarzy, gdzie środowisko sędziowskie podtrzymuje ich immunitet po prostu dlatego, że trzyma się zasady, że swoich nie pozwolimy ruszać. Nawet Sąd Najwyższy pod przewodnictwem pana Gardockiego przyjął skandaliczną uchwałę zdejmującą odpowiedzialność z sędziów stanu wojennego i to z jakimś kuriozalnym stwierdzeniem, że skoro oni nie sądzili w państwie prawa, to nie można od nich wymagać, żeby prawa przestrzegali.

Osobną sprawą jest prokuratura. W PRL-u prokuratorzy byli po to, żeby klepnąć to, co im służba bezpieczeństwa przynosiła. I przez 20 lat wolna Polska nie doczekała się lepszych sędziów i prokuratorów. W każdym razie nie doczekała się tego, żeby ci lepsi zdominowali środowisko. Tu nie było żadnej próby naprawy, żadnej próby zmian. Wszystko zostało jak w PRL.

"Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje..."

"GPC" ujawniła dziś nagrania dziennikarza podającego się za asystenta Tomasza Arabskiego z Ryszardem Milewskim - prezesem sądu prowadzącego sprawę Amber Gold. Milewski bez problemu ustalał terminy kolejnych rozpraw zgodnie z propozycjami rozmówcy.

Ziemkiewicz mówi o obranie wymiaru sprawiedliwości:

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent