Ryszard Kalisz: W kalkulacji politycznej wygrał Donald Tusk

Po dwutygodniowych rozmyślaniach Janusz Piechociński został wicepremierem i ministrem gospodarki, a do wszystkiego przekonał go Donald Tusk w pięć minut. Co poseł SLD Ryszard Kalisz widzi w tej sprawie?

Publikacja: 05.12.2012 08:45

Ryszard Kalisz

Ryszard Kalisz

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Na antenie Polskiego Radia Kalisz stwierdził:

W kalkulacji politycznej wygrał Donald Tusk. Wahania Janusza Piechocińskiego przed rozmowami koalicyjnymi to porażka. (...) Janusz Piechociński od początku zachowywał się tak, jakby nie chciał wygrać, albo tego nie zakładał. Te wahania były bardzo widoczne dla premiera, który jest rasowym graczem w tego typu sytuacjach.

Według niego nie chodziło tu o brak doświadczenia podczas rozważań różnych scenariuszy:

Na idealizm jest miejsce w polityce, ale prezes SPL natrafił na socjotechnicznie (nastawionych) rywali. Z jednej strony mieliśmy Waldemara Pawlaka, który trochę go spostponował. Wszyscy pamiętają słynny brak pocałunku. Potem trafił na Donalda Tuska, który również doprowadził do tego, czego chciał.

Kalisz nie ukrywał, że docenia idealizm Piechocińskiego:

W polityce potrzebny jest racjonalny idealizm. Piechociński zawsze walczył o to, żeby w polityce dominowały podstawy merytoryczne, a nie na przykład chęć dogryzienia drugiej stronie. Wybór Piechocińskiego jest symptomatyczny, jeśli w polityce nic się nie zmieni, będzie dominowała kalkulacja czysto polityczna, ludzie odrzucą dwie obecnie istniejące partie. Kto na tym może zyskać, trudno teraz przewidzieć.

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent