Antoni Trzmiel: Dziękuje

Decyzją władców Rzeczpospolitej dziś skończyła się moja obecność na Prostej 51

Publikacja: 10.12.2012 07:11

Antoni Trzmiel: Dziękuje

Foto: archiwum prywatne

Ufam tym samym, iż jednak udało mi się coś „zdielać nie całkiem płocho”. Choćby tylko narazić kilku - już może - nie młodym i wcale nie koniecznie gruntownie wykształconym, ale z pewniością Wielkim w mieście. Po prostu mam nadziję – mówiąc ex-prezydentem Francji – że byłem niczym więcej niż tylko jednym z tych Polaków, który nie wykorzystali okazji by siedzieć cicho.

Nigdy nie zapomnę mego pierwszego dnia w ówczesnym dziale krajowym „Rzeczpospolitej” – haniebnego dnia morderstwa w Łodzi. Mym wielkim kolegom dziękuję za to, że pozwolili mi być drobną choć cząstką każdego następnego dnia, gdy mieliśmy poczucie sensu. Uważam rze to był wielki przywilej.

Od przeszło roku – współtworzyłem serwis „W Sieci Opinii”. Dziękuję szefom, a zwłaszcza Krzysztofowi Feusette'owi za zaproszenie do wspólnej pracy z Magdaleną Każmierczak, Justyną Satorą, Adamem Kożuchowskim wraz z autentycznie przesympatyczni przyległościami. Kochani, rozglądając się dziś po internecie nie sposob nie dostrzec, że byliśmy – jak chce  bardzo współczesna polszczczyzna – trend-setterami. Byliśmy – a więc jeszcze będziemy. Przecież to jest w nas.

Wielce Szanowni, autentycznie drodzy, Czytelnicy!

Jesteście jedyną nagrodą w tej – mówiąc szczerze – niezbyt wdzięcznej pracy. Solą dla której warto wkładać kierat i iść orać ojczysty ugór. To Wam przede wszystkim dziękuję serdecznie za wszelki uwagi, zwłaszcza te krytyczne. A przede wszystkim – zwłaszcza ostatnio – szereg wyrazów wsparcia i troski o nas los.

Co złego – jak się zapewne niedługo okaże – to zapewne ja. Trzmając się Herberta – wszak jego i najzwyklejszej przyzwoitości po prostu warto – zastrzegam – niech się korniki nie bawią w uładzananie mego życiorysu. Lepiej prosto. W polityce.

Cóż zostaje? Hymn mistrza:

(…) Wolność to skrzypce z których dźwiękow cud

Potrafi wyczarować mistrza trud.

Lecz kiedy zagra na nich słaby gracz

To słychać będzie tylko pisk, zgrzyt, płacz.

 

Bo wolność - to wśród mądrych ludzi żyć

Widzieć dobroć w oczach ich i szczęście (…)

 

Wolność to także i odporność serc

By na złą drogę nie próbować zejść.

Bo są i tacy, którzy w wolności cud

Potrafią wmieszać swoich sprawek bród.

 

– Antoni Trzmiel

Ufam tym samym, iż jednak udało mi się coś „zdielać nie całkiem płocho”. Choćby tylko narazić kilku - już może - nie młodym i wcale nie koniecznie gruntownie wykształconym, ale z pewniością Wielkim w mieście. Po prostu mam nadziję – mówiąc ex-prezydentem Francji – że byłem niczym więcej niż tylko jednym z tych Polaków, który nie wykorzystali okazji by siedzieć cicho.

Nigdy nie zapomnę mego pierwszego dnia w ówczesnym dziale krajowym „Rzeczpospolitej” – haniebnego dnia morderstwa w Łodzi. Mym wielkim kolegom dziękuję za to, że pozwolili mi być drobną choć cząstką każdego następnego dnia, gdy mieliśmy poczucie sensu. Uważam rze to był wielki przywilej.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem