Dobrze jest wiedzieć, że nie zawsze slogany reklamowe wielkich firm są pustymi frazesami. Trochę gorzej, jeśli tą firmą jest "Gazeta Wyborcza", a sloganem słynne "nam nie jest wszystko jedno". Hasło to, wydaje się, jest bowiem przez niektórych dziennikarzy tego pisma rozumiane  aż zbyt dosłownie, co pokazała pewna historia związana z Klubem Jagiellońskim.

Stowarzyszenie to, będące republikańskim think-tankiem, organizuje corocznie cykl konferencji dla studentów pod nazwą Akademia Dobrego Państwa. Okazuje się, że to niewinnie brzmiące przedsięwzięcie jest w istocie seansem faszyzmu, bowiem w jednej z pogadanek z miał wystąpić znany nam dobrze Artur Zawisza z Ruchu Narodowego. Dlatego, zapewne w trosce o pluralizm, "Gazeta" musiała interweniować.

Wczoraj do siedziby Klubu Jagiellońskiego zadzwoniła dziennikarka „Gazety Wyborczej".  Powodem jej telefonu było zaproszenie przez nas na Akademię Dobrego Państwa jednego z liderów Ruchu Narodowego, Artura Zawiszy. Komunikat był jasny: nie możecie z nimi rozmawiać, a jeżeli to zrobicie utożsamimy was z zadymiarzami z Marszu Niepodległości. Kulminacją rozmowy była zabawna groźba: „Zapraszając Zawiszę bierzecie odpowiedzialność za to, że kiedyś zostanie on Premierem RP". Podobne telefony zostały wykonane do innych zaproszonych panelistów, by zniechęcić ich do udziału w tym wydarzeniu.

- czytamy na stronie internetowej Klubu.

Premier Zawisza. Aż ciarki przechodzą. Dlatego, aby nie dopuścić do tego kataklizmu - i by nie narażać się na odpowiedzialność za jego rządy (a także uniknąć Norymbergi, kiedy już rząd krwawego Zawiszy upadnie) , czym prędzej zamykamy ten tekst.