Jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości, że udział w dysproporcjonalnych wyborach parlamentarnych, w wielomandatowych okręgach wyborczych, z 5-proc. progiem liczonym w skali całego kraju, z listami układanymi przez „przywódców” partii finansowanych z budżetu, czyli przez podatników, jest całkowicie bez sensu, to teraz ma już chyba dowód.
Oczywiście w dowody przeczące jedynie słusznym tezom stawiający je nie wierzą, ale to już inna sprawa. Pozwolę więc sobie przypomnieć Cycerona: biedak pracuje i tylko pracuje; bogacz wykorzystuje biednych; żołnierz ochrania obu; podatnik płaci na wszystkich trzech; bankier okrada wszystkich czterech; adwokat wprowadza w błąd wszystkich pięciu; lekarz wystawia rachunki wszystkim sześciu; złoczyńca jest postrachem wszystkich siedmiu; polityk żyje szczęśliwie dzięki wszystkim ośmiu.
Czytaj więcej
Na kongresie PiS zawrzało jak w ulu. Ciekawe, czy to premedytacja, czy brak rozeznania w literaturze światowej?
I dlatego tak się opłaca zostać politykiem. Ale do tego trzeba dostać się na listy wyborcze. A, jak się po raz kolejny okazuje, muszą to być czyjeś listy wyborcze. Więc kandydaci do załapania się na nie muszą jeszcze przed rozpoczęciem swojej kariery politycznej nauczyć się, jak to działa, i tak działać, żeby jeszcze ktoś ich na swoją listę kiedyś przygarnął – aby mogli dalej „żyć szczęśliwie” dzięki wszystkim.
Jedyne wolne wybory w wolnej Polsce odbyły się w 1991 roku. Już w 1993 nastąpił pierwszy „odsiew” – wprowadzono próg wyborczy. Zabawne było uzasadnienie w demokratycznym państwie: żeby było łatwiej rządzić! A ponoć wybory są po to, by wyborcy wybrali swoich reprezentantów. Drugi „próg” został przekroczony, gdy ci, którzy do Sejmu wówczas weszli, uchwalili sobie, że podatnicy będą ich finansować. Jak twierdzono, miało to „zmniejszyć korupcję”. Dokładnie tak: zmniejszyć. Nie wyeliminować, tylko zmniejszyć. Jedna z niewielu szczerych deklaracji. Czy korupcję to zmniejszyło? Nie wiadomo. Nie ma jak policzyć. Ale z kolei utworzenie OFE miało „zwiększyć” emerytury. Jak zwiększyło, wiadomo. OFE wzięły sobie 10 proc. z tego, co im ZUS przelewał, z tego co mu podatnicy zapłacili.