Człowiek, który przyjedzie do Polski z jakiegoś normalnego kraju i spróbuje zrozumieć, dlaczego nasze media działają tak, jak działają, musi wpaść w poznawczy popłoch. Mogę to powiedzieć na przykładzie pewnego Hiszpana, któremu z kolegą tłumaczyliśmy, dlaczego opozycja i jej media twierdzą, że poprzednie wybory nie były uczciwe. Wyjaśniliśmy, że to kwestia TVP, która jest podporządkowana rządowi. Hiszpan zrobił wielkie oczy, poprosił o powtórzenie, a na koniec podsumował: „Przecież u nas też tak jest. Kiedy zmienia się władza, wymieniają szefa publicznej telewizji”. Tymczasem w Polsce w owym czasie triumfy święciła narracja, że wybory nie były uczciwe i demokratyczne. Zapewne dlatego, że wygrał je PiS.