To w sumie logiczne: jeśli ktoś uważa, że reprezentuje historyczną konieczność, wolę suwerena, to na konstruktywną krytykę nie ma miejsca. A jeśli ktoś wytyka coś PiS, musi mieć niecne zamiary, niskie motywacje czy pochodzi z komunistycznej rodziny. To sprawia, że rząd jest w bardzo ograniczonym stopniu zdolny do korzystania z pomocy albo wniosków innych środowisk. To sprawia też, że spór polityczny ma tak wysoką temperaturę.
Nie inaczej jest w sprawie tragicznej śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu. PiS ma dziś kłopot nie dlatego, że do zdarzenia doszło, ale dlatego, że przez rok sprawy nie wyjaśniono. A rząd mógł sprawę wychwycić i rozbroić wcześniej. Ponad miesiąc temu rzecznik praw obywatelskich przedstawił raport dotyczący stosowania przemocy wobec ludzi na komisariatach. Znalazły się tam szokujące informacje. Powołując się na ustalenia sądów, Adam Bodnar policjantom zarzucił: bicie po całym ciele, rażenie paralizatorem (także w okolicach miejsc intymnych), używanie gazu, zakładanie worka foliowego na głowę i duszenie, zmuszanie do przebywania w powodującej ból pozycji, ściskanie jąder, chwytanie za członka oraz doprowadzenie do poddania się innej czynności seksualnej. A także grożenie: zgwałceniem, podrzuceniem narkotyków, sprowokowaniem sprawy karnej, pogryzieniem przez psa.