W pokrętnym oświadczeniu Szarek stwierdził, że „w związku z zaistniałymi okolicznościami dotyczącymi nominacji dr. Tomasza Greniucha na stanowisko p.o. Dyrektora Oddziału IPN we Wrocławiu dalsze pełnienie przez Niego tej funkcji jest niemożliwe".
Nie wyjaśnił, o co chodzi, choć ledwie dwa tygodnie wcześniej bez czekania na opinię Kolegium IPN powołał na stanowisko byłego działacza nacjonalistycznego i antysemickiego Obozu Narodowo-Radykalnego.
Po ujawnieniu zdjęć z faszystowskim pozdrowieniem, nazywanym w tych środowiskach salutem rzymskim, na biało-czerwonym tle, wybuchł skandal. O IPN pisały gazety całego świata, nawet z Indonezji. Wizerunek Polski został zszargany. Protest przeciwko Greniuchowi wyrazili niektórzy naukowcy, przedstawiciele ambasady Izraela, dawni opozycjoniści. Pomimo to IPN bronił swojego pracownika. Opublikowane zostało kuriozalne oświadczenie pt. „Nigdy nie byłem nazistą".
Dymisja Greniucha została wymuszona, gdy straty wizerunkowe Polski były potężne, a polityków PiS zaczął alarmować MSZ. Dopiero wtedy przeciwko nominacji zaprotestował wicepremier Jacek Sasin i Wojciech Kolarski z Kancelarii Prezydenta RP. Niektórzy rządzący twierdzili, że nic się nie stało, a „symbole i gesty, które wznosił, to była młodzieńcza brawura", za które zresztą przeprosił.
Decyzja prezesa IPN nie zamyka sprawy. Greniuch nie wziął się znikąd. Prezes Szarek wcześniej obsadził go na stanowisku szefa delegatury w Opolu. I ciągle Greniuch w IPN pracuje. Po wtóre, jego promotorem naukowym, ale też osobą, która go wspierała, był wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, który lubi się otaczać młodzieżą antykomunistyczną o wyrazistych narodowych poglądach. Obydwaj zajmują się naukowo badaniem losów zgrupowania NSZ kpt. Henryka Flame „Bartka". Greniuch napisał o nim pracę magisterską oraz doktorską. Na terenie Opolszczyzny wiceprezes IPN prowadzi poszukiwania miejsc tajnych pochówków żołnierzy tego oddziału. Od początku kadencji prezesa Szarka Instytut promuje postaci związane z ruchem narodowym. Np. gloryfikuje Brygadę Świętokrzyską NSZ. Można odnieść wrażenie, że stwarza komfortowe warunki dla osób przyznających się do stąpania „drogą nacjonalisty".