Ks. bp Jerzy Samiec: Reformacja wciąż trwa

Narodziny protestantyzmu miały wpływ nie tylko na zmiany w chrześcijaństwie, ale i na kształtowanie społeczeństw, przemiany w przemyśle, nauce, kulturze czy muzyce – mówi biskup Kościoła ewangelicko-augsburskiego, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej.

Aktualizacja: 01.11.2017 17:29 Publikacja: 30.10.2017 18:33

Marcin Luter nie chciał dzielić chrześcijaństwa, zakładać nowego Kościoła

Marcin Luter nie chciał dzielić chrześcijaństwa, zakładać nowego Kościoła

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Rzeczpospolita: Dokładnie 500 lat temu, 31 października 1517 roku, Marcin Luter przybił do drzwi katedry w Wittenberdze 95 tez, zapoczątkowując tym samym reformację. Ksiądz biskup jest w stanie wyobrazić sobie naszą cywilizację, taką jaką znamy dziś – bez Marcina Lutra i protestantyzmu?

Ks. bp Jerzy Samiec: Trzeba by przeprowadzić symulację wszystkiego, co się zmieniło pod wpływem wystąpienia Lutra i kolejnych reformatorów. Zmiana zaszła przede wszystkim w rozumieniu teologii. Marcin Luter poszukiwał drogi zbawienia. W Liście do Rzymian odkrył łaskawego Boga, który daje zbawienie za darmo, z łaski. Zrozumiał, czym jest zbawienie i że najważniejsza jest wiara w Boga. Oznacza to, że każdy musi uwierzyć indywidualnie, że wiara jest sprawą osobistą. Reformacja dała nam narzędzia poznawania Boga.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem