Teologowie już dawno wykazali istnienie dwóch błędów, równie fatalnych skrajności rodzących się w sumieniu wierzących w stosunku do sił nieczystych. Można albo w ogóle zwątpić w istnienie szatana, osobowego zła, albo też myśleć o nim bez przerwy. W obu tych przypadkach Zły wygrywa. Osiąga swój cel, którym jest wykoślawienie odbioru rzeczywistości. Ślepota tych, których dusze stara się poprowadzić do wiecznego potępienia. W pierwszym przypadku nie widzą zagrożeń, w drugim nie potrafią dostrzec nic poza nimi. Tak czy inaczej, dają się prowadzić temu, który chce dla nich jak najgorzej.

Ten duszpasterski wtręt wydaje mi się najodpowiedniejszym wstępem do dyskusji o działalności rosyjskiej dezinformacji w Polsce, która rozgorzała z nową siłą przy okazji wydarzeń na polsko-białoruskiej granicy. Można tu popełnić dokładnie te same błędy – zaprzeczać zainteresowaniu rosyjskich służb zdestabilizowaniem sytuacji w naszym kraju albo, na drugą nóżkę, pod każdym kamieniem i za każdym krzakiem dostrzegać szpiegów z krainy czekistów. Trudno rozstrzygnąć, która opcja jest z punktu widzenia Kremla bardziej atrakcyjna. Na pewno natomiast od dłuższego czasu jest w Polsce grana głównie ta druga.

Nic nie wydziela w sferze publicznej zapachu równie przykrego jak ruskie onuce. Coraz trudniej jednak oprzeć się wrażeniu, że tropicielom dezinformatorów ze Wschodu bynajmniej nie chodzi o polską rację stanu. Im większe i bardziej groteskowe formy przybiera nadwiślańska szpiegomania, tym staje się ten zarzut poręczniejszym argumentem w bieżących sporach. Naznacza i wyklucza z dyskusji. Zwalnia jednocześnie z jej obowiązku, bo przecież jak z terrorystami się nie negocjuje, tak szpiegów nie przekonuje.

Ale jest i drugie, kto wie, czy nie większe, niebezpieczeństwo. I tu również najlepiej się odwołać do życia duchowego. Obsesyjne skupienie się na jednym grzechu powoduje często bezradność wobec innych. I tak samo jest z działalnością obcych wywiadów. W liczbie mnogiej właśnie. Bo naprawdę, wbrew temu, co się wielu wydaje, nie tylko Rosja ma swoje interesy w Polsce. I nie tylko jej służby potrafią grać nieczysto, werbują agentów wpływu, dezinformują. Cytując klasyka, również inni szatani bywają tu czynni. Wszystkim im natomiast jest na rękę panująca w naszym kraju szpiegomania. Bo ten, komu wydaje się, że widzi zagrożenie niemal wszędzie, prawie na pewno przegapi je tam, gdzie będzie ono naprawdę.